AKT OSKARŻENIA WOBEC SPRAWCY NAPADU NA STACJĘ PALIW W BRODACH

Dodano: 2011-06-29

Żary. Prokurator Rejonowy w Żarach skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko 39-letniemu mężczyźnie, którego oskarżył o to, że w dniu 14.04.2011 r. na stacji paliw w Brodach doprowadził do stanu bezbronności pracownicę stacji w ten sposób, że skierował w jej stronę przedmiot imitujący broń palną - pistolet krótki, żądając jednocześnie wydania pieniędzy z kasy, po czym zabrał pieniądze w kwocie łącznej 6.188,81 zł oraz butelkę napoju energetycznego o wartości 5 zł, butelkę oleju silnikowego o wartości 30 zł i papierosy o wartości 23 zł. O zdarzeniu pisaliśmy w aktualnościach z dnia 21.04.2011.  

Sąd na wniosek prokuratora zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. W toku śledztwa ustalono, że w dniu 14.04.2011 r. około godz. 15.00 oskarżony udał się samochodem marki Skoda Superb ze swojego miejsca zamieszkania w Żarach na stację paliw w Brodach. Zabrał ze sobą pistolet na tzw. kulki imitujący broń palną oraz wełnianą czapkę. Po przybyciu na miejsce, zaparkował pojazd kilkadziesiąt metrów od budynku stacji. Oskarżony odkręcił tablice rejestracyjne z samochodu dostawczego pozostawionego nieopodal i przełożył je do swojego pojazdu. Wsiadł do samochodu, wjechał na teren stacji paliw i założył na głowę wełnianą czapkę.

Po zatankowaniu udał się do budynku stacji gdzie przebywała jedynie sprzedawczyni.Kiedy sprzedawczyni podliczyła kwotę do zapłaty, oskarżony powiedział, że to nie wszystko, po czym sięgnął ręką do wewnętrznej kieszeni kurtki, wyciągnął z niej pistolet imitujący broń palną i skierował go na kilka sekund w stronę pokrzywdzonej, żądając jednocześnie wydania wszystkich pieniędzy z kasy. Kobieta wyjęła z kasy pieniądze - złotówki i euro i położyła je na ladzie. W sumie było to kwota - po przeliczeniu - 6.188,81 zł. Oskarżony zabrał pieniądze, papierosy, napój energetyczny, olej silnikowy i wyszedł z budynku. Wsiadł do samochodu i uciekł z miejsca zdarzenia. Skradzione tablice rejestracyjne oraz elementy ubioru, w tym wełnianą czapkę, wyrzucił w pobliskim lesie.  

Przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do popełniania zarzucanego mu czynu i złożył wyczerpujące wyjaśnienia, odpowiadające poczynionym w sprawie ustaleniom faktycznym.

Grozi mu kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności./APa