W OBAWIE PRZED BIEGAJĄCYM Z SIEKIERĄ DOMOWNIKIEM BARYKADOWALI SIĘ W POKOJU

Dodano: 2011-04-06

Żary. Prokurator Rejonowy w Żarach skierował do sadu akt oskarżenia przeciwko 27-letniemu mężczyźnie. Oskarżony w okresie od stycznia 2008 roku do dnia 12 grudnia 2010 roku w jednej z miejscowości powiatu żarskiego, znęcał się fizycznie nad domownikami - swoją babcią, matką oraz rodzeństwem, poprzez popychanie i bicie, oraz psychicznie poprzez wszczynanie awantur domowych pod wpływem alkoholu, w trakcie których wyzywał pokrzywdzonych słowami wulgarnymi i obelżywymi, groził im spaleniem budynków, pozbawieniem życia przy użyciu noża i siekiery oraz niszczył wyposażenie domu.

W miejscu zamieszkania pokrzywdzonych kilkukrotnie przeprowadzane były interwencje Policji, ich powodem zawsze były awantury wywoływane przez oskarżonego.

W toku śledztwa ustalono, że oskarżony zamieszkuje wspólnie z mamą, babcią, bratem, siostrą i jej narzeczonym w domu jednorodzinnym w jednej z miejscowości powiatu żarskiego. Od ponad dwóch lat 27-latek nadużywał alkoholu, a znajdując się pod jego wpływem wywoływał awantury domowe, w trakcie których wielokrotnie popychał swoją matkę oraz bił brata po głowie, a także wyzywał domowników słowami wulgarnymi i obelżywymi. Oskarżony hałasował i uniemożliwiał domownikom korzystanie z telewizora i komputera. Wybijał również szyby, niszczył wyposażenie mieszkania oraz zmuszał do opuszczania domu.

Jak ustalono, mężczyzna często groził domownikom pozbawieniem życia przy użyciu noża i siekiery, oraz spaleniem zabudowań. W lecie 2010 roku podczas jednej z awantur podszedł z nożem do swojej matki, następnie przyłożył jej nóż do gardła i zagroził pozbawieniem życia.

Z zeznań świadków wynika, że mężczyzna bardzo często biegał z siekierą po domu i grozi domownikom zabójstwem. Siekierę zawsze miał pod ręką, a nawet chował ją pod poduszką w swoim pokoju. Podczas próby zatrzymania przez funkcjonariuszy Policji uciekał przed interweniującymi funkcjonariuszami trzymając ją w ręku.

Latem 2010 roku podpalił siano znajdujące się w stodole, jednakże z uwagi na niewielką jego ilość oraz fakt, że było wilgotne ogień nie rozprzestrzeniał się i nie stwarzał zagrożenia ani dla ludzi, ani też dla mienia. Pożar został ugaszony przez samych pokrzywdzonych.

Domownicy czuli się zastraszeni, bali się o własne zdrowie i życie. Uciekali i chowali się przed oskarżonym w jednym z pomieszczeń, zastawiając drzwi krzesłem i świecznikiem tak, aby 27-latek nie mógł dostać się do środka.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego mężczyzna przyznał się częściowo do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Potwierdził, że znęcał się psychicznie nad członkami rodziny. Wyjaśnił także, że nie znęcał się fizycznie nad domownikami, zaś groźby jakie wypowiadał pod ich adresem nie były wypowiadane na poważnie.

Grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności./apa