Prowokacja

Dodano: 2008-12-26

Mianem tym zwykle określamy podstępne działanie mające na celu nakłonienie kogoś do określonego postępowania, zwykle zgubnego w skutkach dla tej osoby i osób z nią związanych. Słownik języka polskiego nie bez powodu przypisuje prowokacji znaczenie kontekstowe podkreślając, że przykładem prowokacji jest podstępna działalność tajnych agentów w jakiejś organizacji, działających na jej szkodę. Sam termin "prowokacja" ma oczywiście wiele znaczeń [por. Słownik języka polskiego PWN].

W doktrynie prawa karnego pojęcie prowokacji pojawia się najczęściej w kontekście zagadnień dotyczących ogólnych zasad odpowiedzialności za nakłanianie innej osoby do popełnienia przestępstwa, czyli tzw. podżegania. Obowiązujący kodeks karny w przepisie art. 18 § 2 określa, że "odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego." Warto może też dopowiedzieć, że wymiar kary za podżeganie mieści się w granicach zagrożenia przewidzianego za sprawstwo, a więc jest relatywnie surowy. Takim rozwiązaniem ustawodawca dał wyraz ocenie, że społeczna szkodliwość podżegania nie jest mniejsza niż postępek bezpośredniego sprawcy.

Jednak nie każde działanie podżegacza do przestępstwa musi mieć swój finał w wymiarze kary analogicznej, jak dla sprawcy. Jeżeli czynu zabronionego nie usiłowano dokonać, sąd może zastosować wobec nakłaniającego do przestępstwa nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. W sytuacji, kiedy sam podżegacz dobrowolnie, a przy tym skutecznie zapobiegł dokonaniu czynu zabronionego skorzysta on bezwarunkowo z przywileju bezkarności [art. 23 § 1 KK]. Z kolei w przypadku, gdy dobrowolnie starał się on zapobiec dokonaniu czynu zabronionego przez prawo karne, sąd może, chociaż nie ma takiego obowiązku, zastosować wobec niego nadzwyczajne złagodzenie kary.

Działanie podżegacza, który z jakiejkolwiek motywacji, ale dobrowolnie zapobiegł albo starał się zapobiec popełnieniu przestępstwa określane są odpowiednio jako skuteczny lub nieskuteczny czynny żal. Mogą one mieć różną formę, w tym także polegać na nakłonieniu potencjalnego sprawcy do odstąpienia od realizacji przyjętego już zamiaru, ostrzeżeniu ofiary, a nawet zawiadomieniu policji, która zapobiegła dokonaniu przestępstwa.

Przywileje wynikające z czynnego żalu w polskim ustawodawstwie karnym nie przysługują jednak podżegaczowi - prowokatorowi. Prowokator jest taką osobą współuczestniczącą w przestępstwie, która nakłania innego człowieka do popełnienia przestępstwa, ale robi to przede wszystkim w tym celu, żeby skierować przeciwko niemu postępowanie karne, czyli ścigać go, osądzić i skazać. Lech Gardocki celnie zauważa, że prowokacja jest działaniem jaskrawo niemoralnym, a jej bezkarność mogłaby wywierać niekorzystny wpływ na działalność organów powołanych do zwalczania przestępczości. Wg prof. Gardockiego "działanie metodą prowokacji jest zawsze kuszące jako łatwiejsza od innych metoda zbierania dowodów przestępstwa, ale szkodliwość tej metody polega na sztucznym mnożeniu przestępstw, które bez stosowania prowokacji nigdy by nie zaistniały" [por. L. Gardocki, Prawo karne, Wyd. CH Beck, W-wa 2002 s. 99].

Dowodów takich pokus sporo było w przeszłości, zapewne nie brakuje ich i obecnie. Norman Davies charakteryzując metody pracy policji carskiej pisze m.in., że działając w ramach prowokacji "podżegała ona spiski, które potem demaskowała i organizowała związki zawodowe po to, aby następnie penetrować ich szeregi" [N. Davies, Boże igrzysko, Wyd. ZNAK, Kraków 2000 s. 592].

Z tych powodów polski ustawodawca w kolejnych kodeksach karnych podżegaczom - prowokatorom nie pobłaża. Przepis art. 24 obowiązującego kodeksu karnego określa, że kto w celu skierowania przeciwko innej osobie postępowania karnego nakłania ją do popełnienia czynu zabronionego, odpowiada jak za podżeganie. Analogiczne rozwiązanie przewidywał przepis art. 21 § 3 kodeksu karnego z 1969 r. oraz kodeks karny z 1932 r. w art. 30 § 3. W napisanym do tego ostatniego komentarzu Mieczysław Siewierski w 1965r. pisał: "Przepis § 3 wprowadzony został do kodeksu w celu ochrony społeczeństwa przed prowokacją, która prowadzi do korupcji aparatu państwowego w szerokim rozumieniu, a utrwalona jako system zatruwa życie społeczne swymi niemoralnymi metodami" [por. M. Siewierski, Kodeks karny. Prawo o wykroczeniach. Komentarz, Wyd. Prawnicze, W-wa 1965 s. 74].

Kodeksowe rozwiązania tylko z pozoru zamykają aspekt normatywny problematyki prowokacji. Niekiedy istotniejsze mogą okazywać się rozwiązania pozakodeksowe. Możliwość zastosowania prowokacji przewidywało już przed wojną rozporządzenie Prezydenta RP z dnia 24 października 1934 r. o niektórych przestępstwach przeciwko bezpieczeństwu Państwa. Obecnie jest ona dopuszczalna na mocy ustawy o policji z 1990r. i kilku innych ustaw regulujących podstawy działania organów bezpieczeństwa państwa. Klasycznym przykładem legalnej prowokacji, jest dopuszczalny przez prawo w określonych sytuacjach tzw. zakup kontrolowany.

Dopuszczalność takiego rozwiązania wynika z konieczności zwalczania poważnej, zwłaszcza zorganizowanej przestępczości i ma na celu zebranie jednoznacznych dowodów winy sprawców, co do których wiadomo, że określone przestępstwa stale popełniają, lecz z powodu braku dowodów w rozumieniu procesowym nie można ich pociągnąć do odpowiedzialności karnej.

Prof. L. Gardocki przestrzega jednak, że legalizacja prowokacji, jakkolwiek usprawiedliwiona, stwarza niebezpieczeństwo pomyłek i nadużyć [op. cit. s. 99]. Opinii tej nie sposób zignorować. Głośne w ostatnich latach przypadki nie dały podstaw do przyjęcia, że organy Państwa dopuszczały się stosowania prowokacji wbrew rozwiązaniom ustawowym. W kontekście przytoczonych wcześniej opinii, niewątpliwie jednak należy zalecać ostrożność, odpowiedni monitoring, a przede wszystkim konieczność wysokiego profesjonalizmu funkcjonariuszy służb państwowych, w tym ich poziomu etycznego. Ktoś celnie powiedział, że nic tak nie prowadzi na manowce jak poczucie wielkiej misji. Niech ta myśl pozostanie najważniejszą konkluzją tego artykułu. [j.w.]