Powieszenie

Dodano: 2008-11-10

Jest najczęściej spotykaną postacią śmierci gwałtownej wskutek zagardlenia, czyli odcięcia dopływu powietrza do płuc przez mechaniczny ucisk na narządy szyi. Zagardlenie to jedna z wielu postaci uduszenia, którego istotą jest uniemożliwienie wymiany gazowej i wstrzymanie dopływu krwi utlenowanej do mózgu, utraty świadomości, a następnie do nieodwracalnych zmian w korowych ośrodkach mózgowych i śmierci.

Powieszenie jest to mechaniczny ucisk ma narządy szyi spowodowany przez pętlę zaciskaną ciężarem zwisającego ciała. W obrazie zewnętrznym zwłok oraz stanie narządów wewnętrznych przypomina do pewnego stopnia pozostałe postacie zagardlenia, zwłaszcza zadzierzgnięcie. Podobnie, jak zadzierzgnięcie może mieć charakter zbrodniczy, stanowić efekt zamachu samobójczego lub nieszczęśliwego wypadku.

Postępowanie w sprawie śmierci z powieszenia polega na uporządkowanym różnicowaniu wymienionych powyżej ewentualności. W pierwszej kolejności należy więc ustalić, czy faktycznie doszło do powieszenia, a następnie, czy powieszenie to stanowiło zbrodnię, zamach samobójczy czy nieszczęśliwy wypadek.

Wbrew powszechnemu mniemaniu, różnicowanie to nie jest łatwe. Śmierć z powieszenia medycy sądowi nie bez powodu zaliczają do tzw. śmierci czynnościowej. Oznacza to brak jednoznacznych i pewnych kryteriów diagnostycznych, gdyż sam stan anatomiczny zwłok nie pozwala na kategoryczne wyprowadzanie wniosków o przyczynie zewnętrznej i mechanizmie zgonu.

Przede wszystkim należy zauważyć, że badanie sekcyjne zwłok z zasady nie wykazuje wyraźnych i charakterystycznych zmian ani w mózgu ofiary, ani w mięśniu sercowym. Z reguły, chociaż nie zawsze stwierdza płynność krwi w sercu i naczyniach krwionośnych. Możliwa jest też ostra rozedma płuc podobnie, jak przekrwienie wątroby i mózgu, a niedokrwienie śledziony. Ważną natomiast wskazówką diagnostyczną mogą okazać się wybroczyny krwawe podspojówkowe oraz wybroczyny pod śluzówką jamy ustnej znane w medycynie sądowej, jako plamki Tardieu. Podobne znaczenie mają wybroczyny punktowate w skórze i błonach śluzowych twarzy.

We współczesnej diagnostyce sekcyjnej powieszenia dużą rolę przypisuje się uznanymi za zmiany swoiste objawom: Martina, Ammussatta oraz Simona. Ten pierwszy objaw oznacza obecność charakterystycznych wybroczynek krwawych w tętnicach szyjnych. Jednak brak objawu Martina nie posiada wartości diagnostycznej. Także objaw Ammussatta związany jest ze zmianami w tętnicy szyjnej i objawia się pęknięciami jej błony wewnętrznej. Jest ważną zmiana diagnostyczną, ale nie występuje zawsze. Z kolei objaw Simona to wybroczyny krwawe na przednich powierzchniach chrząstek międzykręgowych. Zauważono, że im młodsza ofiara powieszenia, tym objaw ten bardziej obfity. U osób starszych występuje bardzo skąpo albo jest zupełnie nieobecny.

W diagnozowaniu śmierci z powieszenia tradycyjnie duże znaczenie przypisuje się badaniu pętli oraz obecności na zwłokach charakterystycznej zmiany w postaci bruzdy wisielczej. Dlatego w czasie oględzin miejsca znalezienia zwłok bardzo dokładnie bada się bardzo dokładnie rodzaj i długość pętli, sposób jej związania i umocowania, a także pozycję zwłok. Bardzo krótkie pętle nasuwają podejrzenie działania zbrodniczego. Rodzaj węzła może wskazywać na zawód bądź szczególne umiejętności osoby, która go związała, a tym samym wskazywać na nieznanego sprawcę zbrodniczego zabójstwa lub samobójcę.

Dokładna analiza obrazu miejsca zdarzenia oraz okoliczności znalezienia zwłok zawsze ma istotne znaczenie przy badaniu przyczyn i rodzaju śmierci. Nie inaczej jest w przypadku powieszenia. Uwagi wymaga np. ocena sposobu umocowania pętli. Wciąganie zwłok do góry może bowiem pozostawić ślady dodatkowe, inne niż ślad typowego uwiązania pętli przez samobójcę. Z kolei, na rękach osoby, która sama sobie zakładała stryczek można stwierdzić mikroskopijne ślady włókien sznura. Nie powinno ich być u osób powieszonych przez zabójców. Pamiętać jednak należy zawsze, że powieszenie osoby dorosłej, przytomnej, zdrowej i sprawnej fizycznie sprawia trudności nawet kilku osobom, a na ogół ślady walki można stwierdzić na zwłokach i ciele sprawcy. Oczywiście, ta reguła nie dotyczy dzieci. Pozycje zwłok przy powieszeniu mogą być bardzo różne. Niekoniecznie ciało musi zwisać swobodnie. W takim wypadku mówimy o powieszeniu nietypowym. Zdarzają się samobójstwa ze skrępowaniem rąk oraz nóg, a także kneblowaniem ust.

Bruzda wisielcza stanowi charakterystyczną cechę na zwłokach osób powieszonych w postaci zagłębienia na skórze szyi spowodowanego przez ucisk pętli. W powieszeniu typowym bruzda wisielcza przebiega okrężnie i w poprzek z przodu szyi. Z obu stron ramiona bruzdy unoszą się zwykle za małżowinami usznymi i albo łączą się na karku lub okolicy potylicznej i dają wtedy odbicie węzła albo giną na skórze owłosionej z tyłu głowy. Specjaliści mówią wówczas odpowiednio o obrazie pętli zamkniętej lub otwartej. Z przodu z reguły bruzda wisielcza biegnie pomiędzy górnym brzegiem chrząstki tarczowej, a kością gnykową. Przebieg bruzdy wisielczej może być nietypowy, np. powieszenie w pozycji leżącej.

Należy przy tym pamiętać, że bruzda może powstać na zwłokach, które zostały powieszone, np. dla upozorowania samobójstwa. Bruzdy powstałej w następstwie powieszenia zwłok nie można bez specjalistycznych badań mikroskopowych odróżnić od bruzdy powstałej za życia. Z zasady bruzda nie powstaje w przypadku powieszenia przy użyciu szerokiej pętli z miękkiego materiału, a także, gdy zwłoki wisiały bardzo krótko albo pętla spoczywała na obfitym zaroście. Brak podbiegnięć nie przeczy możliwości powstania bruzdy za życia ofiary. Z zasady też, pomimo ewidentnego powstania za życia, bruzda wisielcza nie jest podbiegnięta krwią. Natomiast drobne wynaczynienia krwi są natomiast regułą w przypadku zażyciowego powieszenia z użyciem pętli podwójnej.

Sporo problemów sprawia właściwa interpretacja obrażeń ujawnionych na zwłokach osoby powieszonej. Mogą one powstać podczas ratowania wiszącego, kiedy to osoba ratująca odcina skutecznie pętlę, ale nie jest w stanie podtrzymać ciała i uchronić od upadku na twarde podłoże. Inną ich przyczyną jest uderzenie się o przedmioty w otoczeniu podczas zawiśnięcia ofiary. Zdarzyć się to może zwłaszcza przy użyciu długiej pętli. Obrażenia powstają także w okresie drgawek agonalnych przy kontakcie ciała z twardym przedmiotem, np. pniem drzewa. W końcu pamiętać należy o przypadkach tzw. samobójstw złożonych. Rany cięte czy kłute powstać mogły np podczas nieskutecznej próby samobójczej. Zdesperowany sprawca postanowił wówczas znaleźć sposób bardziej skuteczny i uznał, że powieszenie będzie odpowiednie.

Nie mniej problemów pojawia się w razie konieczności różnicowania powieszenia samobójczego od nieszczęśliwego wypadku. Na ogół mało kto zdaje sobie sprawę, że założenie pętli na szyję przy braku zamiaru samobójczego, a nawet w przypadku działań asekuracyjnych jest niezwykle niebezpieczne. Niedawno prasa informowała o tym, jak pewien 23-letni kaskader-amator wspiął się na drzewo i założył stryczek na szyję. Mimo zabezpieczenia w postaci uprzęży do wspinaczki zaczął się naprawdę dusić. Drugi mężczyzna trzymał w tym czasie kamerę przekonany, że nagrywana scena wygląda wiarygodnie dzięki zdolnościom aktorskim jego kolegi. W opisywanym wypadku ofiara lekkomyślności trafiła w stanie nieprzytomnym do szpitala.

W pamięci piszącego te słowa szczególnie utkwiły przypadki wypadkowej śmierci kilkuletniego dziecka, które zbiegając po schodach upadło i zapętliło się w linki uwieszonej na drzwiach huśtawki oraz młodego mężczyzny, który wprawiony podczas wesela w stan odurzenia alkoholowego zawisnął na przewieszonej za budynkiem lince do suszenia bielizny. Wstrząsem dla opinii publicznej była wypadkowa śmierć 9- cio letniej dziewczynki, która młodszej koleżance demonstrowała podczas zabawy na huśtawce widok osoby powieszonej. Zdarzenie miało miejsce 23 maja 2009r we wsi Kijno w Pomorskiem.

W latach 1991-2000 stwierdzono w Stanach Zjednoczonych aż 160 przypadków uduszenia dzieci spowodowanych żaluzjami: 140 przy żaluzjach z linkami biegnącymi na zewnątrz żaluzji, 20 przy żaluzjach z linkami biegnącymi wewnątrz żaluzji. Wypadki takie dotyczyły dzieci w wieku od dziewięciu do 17 miesięcy [źródło: http://www.pro-test.pl/.

Znamienne, że już samo oparcie się szyją na napiętym sznurze, co potwierdzono eksperymentalnie, prowadzi po kilku sekundach do utraty przytomności [patrz: A. Jakliński i Z. Marek, Medycyna sądowa dla prawników, Kantor Wydawniczy Zakamycze, K-w 1996 s. 127].

Odrębny i niełatwy problem przy badaniu powieszeń stanowią tzw. autoerotyczne nieszczęśliwe wypadki, o których więcej piszemy pod adresem http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=36&ida=3563. Są osoby przekonane, że krótkotrwałe działanie pętli na szyję do granicy utraty świadomości wywołuje szczególnie intensywne doznania seksualne. Jakkolwiek przekonanie takie nie ma oparcia naukowego, eksperymenty tego rodzaju niekiedy kończą się tragicznie.

Wszystkie dostępne statystyki zaświadczają, że śmierć przez powieszenie jest najczęściej śmiercią samobójczą. Powieszenia zbrodnicze zdarzają się znacznie rzadziej, a powieszenia przypadkowe wyjątkowo. Powieszenie się od najdawniejszych czasów jest najczęściej i najłatwiej wykonalnym sposobem pozbawienia się życia. Jakkolwiek posługują się nim osoby obojga płci, ofiarami samobójczych powieszeń częściej są jednak mężczyźni. W śledztwie, w przypadku wątpliwości, których dostępnymi sposobami wyjaśnić się nie da, należy w pierwszej kolejności brać pod uwagę zdarzenia statystycznie najczęstsze i najbardziej prawdopodobne.

Zejście śmiertelne u człowieka powieszonego może nastąpić nawet po dłuższym okresie czasu. W dużym stopniu zależy to od indywidualnych właściwości człowieka. Powieszonego można niekiedy odratować. Charakterystyczne, że odratowany z zasady nie pamięta ani okresu samego powieszenia ani czasu go poprzedzającego. Postawa taka jednak tylko laikom wydaje się podejrzana jako chęć uchronienia sprawców usiłowania zabójstwa. W rzeczywistości jest to jeden z efektów przejściowej utraty przytomności, a więc i świadomości. W przypadku skutecznej akcji ratowniczej i intensywnej opieki medycznej rokowania nie są jednak dobre z powodu braku możliwości przywrócenia pełnej sprawności OUN.

JAN WOJTASIK

poprzednia aktualizacja:
25.05.2009 r. 
ostatnia aktualizacja:
01.10.2009 r.