CIELĘCINA BEZ CIELĘCINY - PROKURATOR ZAKOŃCZYŁ ŚLEDZTWO AKTEM OSKARŻENIA

Dodano: 2010-08-18

Zielona Góra - Wydział VI. Prokurator Okręgowy w Zielonej Górze skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm kobietom w wieku 55 i 34 lat - członkowi Zarządu - Dyrektorce jednego z zakładów przemysłu mięsnego w województwie lubuskim oraz technologowi - kierownikowi produkcji. Oskarżonym zarzucono, że w latach 2006 - maj 2008, mając wpływ na decyzje handlowe w zakresie produkcji wyrobów mięsnych zafałszowywały składniki tych wyrobów.

Jak ustalono, kobiety po uprzednim polecaniu wyprodukowania produktu o nazwie cielęcina pieczona - wędzonka cielęca parzona, nakazywały opatrywać ten wyrób etykietami, w których było wskazane, że zawiera on w swoim składzie 91% cielęciny. W rzeczywistości wyrób ten nie zawierał w ogóle tego rodzaju mięsa, a jedynie wołowinę, w ilościach znacznie mniejszych niż 91%, lub inne rodzaje mięsa aniżeli wołowe, czy cielęce. 


Podobny proceder oskarżone uprawiały w stosunku do produkcji parówek o nazwie "cielęce". Kobiety polecały opatrywać opakowania tego wyrobu etykietami, w których było wskazane, iż zawiera on w swoim składzie 36 lub 30, lub 5 % cielęciny, podczas gdy w rzeczywistości wyrób ten nie zawierał w ogóle cielęciny.


Tak zafałszowane produkty, oskarżone oferowały do sprzedaży kontrahentom, którzy sprzedawali je w dalszej kolejności klientom detalicznym w sklepach, w ten sposób ich oszukując. Co do zasady oszukanymi mieli być właśnie finalni odbiorcy - klienci detaliczni robiący codzienne zakupy w sklepach. 
 

Jak ustalono, w przypadku cielęciny pieczonej, podejrzane doprowadziły pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia pieniędzmi przeznaczonymi na zakup tego produktu, w łącznej kwocie wynoszącej 1 044 699,24 zł. 


W przypadku parówek o nazwie "cielęce" kobiety doprowadziły pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia pieniędzmi w kwocie 397 338,50 zł, którą to kwotę wydali na zakup parówek cielęcych, które takimi się nie okazały. 


W trakcie śledztwa ustalono nadto, że jeden z zafałszowanych wyrobów w postaci cielęciny pieczonej - wędzonki cielęcej parzonej był sprzedawany klientom finalnym, jako produkt w "promocji", co dodatkowo zachęcało klientów do jego zakupu i odwracało uwagę od bardzo niskiej jak na cielęcinę ceny. Z kolei odbiorcy hurtowi kupujący ten wyrób sądzili, że produkt ten ma tak atrakcyjną cenę, gdyż jest sprzedawany w promocji, ponieważ producent chce zachęcić ich do późniejszego nabywania tego towaru. 


Warto podkreślić, że zgodnie z analizą faktur, w okresie 2003-2008 r. zakłady mięsne zarządzane przez 55-letnią oskarżoną, zakupiły łącznie ponad 500 ton mięsa wołowego. Nie stwierdzono w fakturach zakupu mięsa cielęcego. W tym samym czasie te same zakłady mięsne sprzedały łącznie 1 215 ton produktów w postaci cielęciny pieczonej i parówek cielęcych.

Dyrektorce przedsiębiorstwa prokurator oprócz powyższych zarzutów zarzucił nadto, że kierowała akcją przestępczą, wykorzystując fakt, że jest przełożoną podległych jej dwóch pracownic. Oskarżona nakazała im podrobienie kilku faktur, a następnie poleciła współoskarżonej przedłożenie ich w 2008 r. kontrolerowi z Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno - Spożywczych. Tak podrobione faktury wskazywały, że przedsiębiorstwo zakupiło cielęcinę. Miało to zapobiec wykryciu przestępstwa zafałszowywania żywności. Materiały dotyczące dwóch pracownic zakładu prokurator wyłączył w końcowym etapie śledztwa do odrębnego postępowania i skierowano wobec nich wnioski o warunkowe umorzenie postępowania. 

Oskarżone swoim działaniem naruszyły postanowienia Ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia oraz kodeksu karnego. Z uwagi na znaczną wartość mienia, co do którego oskarżonym zarzucono oszustwo, grozi im kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat pozbawienia wolności. /jcz

zobacz także:
- poprzednią informację w tej sprawie