UDERZENIEM ROZERWAŁ DZIECKU WĄTROBĘ

Dodano: 2006-10-17. Żagań - Szprotawa.

Prokurator Rejonowy w Żaganiu skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko 27 letniemu mężczyźnie. Oskarżony w dniu 18 kwietnia 2006 r. w jednym z mieszkań w Szprotawie, przewidując możliwość pozbawienia życia dwuletniego dziecka swojej konkubiny i godząc się na to, zadał mu co najmniej 1 uderzenie pięścią w jamę brzuszną. W następstwie tego ciosu sprawca spowodował u niego obrażenia ciała w postaci pęknięcia płata wątroby, rozerwania śledziony, stłuczenia żołądka, jelita grubego skutkujące krwotokiem do otrzewnej. Powyższe obrażenia doprowadziły do zgonu chłopca. O sprawie pisaliśmy w Aktualnościach dnia 20 kwietnia 2006 r. pt: "Śledztwo w sprawie zgonu 2 letniego dziecka".

Jak ustalono chłopiec nie był synem sprawcy. Był owocem poprzedniego związku jego matki z innym mężczyzną. Chłopiec nie zamieszkiwał z matką i jej konkubentem, lecz z babcią. Matka chłopca była w siódmym miesiącu ciąży z oskarżonym. Mężczyzna ten wielokrotnie bił kobietę, dlatego też babcia postanowiła zaopiekować się chłopcem nie chcąc aby wnukiem opiekował się konkubent jej córki.

Tragicznego dnia chłopiec przebywał u matki. Kobieta w godzinach wieczornych, po tym jak położyła dziecko spać, wyszła z mieszkania. W domu pozostawiła swojego dwuletniego synka pod opieką konkubenta - oskarżonego. W międzyczasie chłopiec obudził się i wyszedł do pokoju, w którym na podłodze leżał oskarżony. Chłopiec stanął przed telewizorem. Oskarżony kazał mu odejść i iść do swojego pokoju, lecz ten nie posłuchał. Stał dalej przed telewizorem. Wówczas oskarżony chwycił chłopca i uderzył go pięścią w brzuch. Dziecko zaczęło płakać, uderzył jeszcze kilka razy. Po ostatnim uderzeniu 2latek skulił się, upadł na podłogę i przestał oddychać. Jego ciało leżało bezwładnie. Oczy dziecka były błędne, a gałki oczne obracały się bez kontroli. Oskarżony zaczął reanimować chłopca, a następnie położył go do łóżka. Dziecko zaczęło wymiotować.

Kiedy do domu wróciła matka chłopca oskarżony przekazał jej, że dziecko wymiotuje, jednak na pytania czy przypadkiem je nie uderzył oskarżony zaprzeczył i powiedział, że dziecko spadło z wersalki. Chłopiec zaczął sinieć i cały czas wymiotował. Wezwano karetkę pogotowia i przewieziono chłopca do szpitala. Stan chłopca pogarszał się. Podjęto próbę reanimacji, jednak nie przywrócono czynności życiowych. Zgon dziecka nastąpił o godzinie 1.30 w nocy.

Biegli w wydanej opinii orzekli, że bezpośrednią przyczyną śmierci dziecka był tępy uraz jamy brzusznej rozrywający narządy dziecka, czego następstwem był krwotok wewnętrzny.

Sprawca został tymczasowo aresztowany. Grozi mu kara od 8 do 25 lat pozbawienia wolności albo nawet dożywocie./JR/

zobacz także:
- Rany
- Zabójstwo
- Sekcja zwłok
- Areszt tymczasowy