Pasożytnictwo społeczne

Dodano: 2009-02-10

Termin dzisiaj mało używany, w czasach realnego socjalizmu niezwykle popularny. Dostępne słowniki podają, że pasożyt to przede wszystkim organizm zwierzęcy albo roślinny żyjący kosztem innego organizmu, ale także człowiek żyjący z cudzej pracy [patrz: J. Bralczyk [red.], Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, Wydawnictwo Naukowe PWN, W-wa 2005 s.540]. W polskim ustawodawstwie i publicystyce społeczno-prawnej, właśnie stosunek do pracy i źródeł utrzymania stanowił podstawowe kryterium różnicujące osoby wiodące pasożytniczy tryb życia od reszty społeczeństwa.

Definicję pasożytnictwa społecznego przedstawił w 1978 r. Jan Malec. Wg niego, za prowadzącego pasożytniczy tryb życia uważać należy każdego, kto nie mając przeszkód zdrowotnych lub osobistych i mogąc znaleźć zatrudnienie, nie pracuje lub nie uczy się i pozostaje na utrzymaniu innych osób lub czerpie środki utrzymania z niegodziwych źródeł [J. Malec, Pasożytnictwo społeczne. (...), Studia Kryminologiczne, Kryminalistyczne i Penitencjarne, t. 8/1978]. 

Definicja ta nawiązywała do stanowiska Sądu Najwyższego, który w uchwale z 18 października 1973 r. uznał, że osoba prowadząca pasożytniczy tryb życia to taki sprawca przestępstwa, który - mimo możności - nie kontynuuje nauki lub - będąc zdolny do pracy - uchyla się od jej wykonywania, a środki na swe utrzymanie uzyskuje sprzecznie z zasadami społecznego współżycia. W tej samej uchwale stwierdzono, że stwierdzenie pasożytniczego trybu życia sprawcy przestępstwa powoduje zaostrzenie wymiaru kary, jak i na wybór surowszego jej rodzaju [por. uchwała SN z dnia 18 października 1973 r., sygn. VI KZP 37/73, Problemy Praworządności nr 12/1973, dodatek Orzecznictwo Sądu Najwyższego, poz. 170].

Pomimo prowadzonych w tym kierunku prac, nie doszło w Polsce do uchwalenia ustawy o zwalczaniu społecznego pasożytnictwa. Niepowodzeniem pomysłodawców takiego rozwiązania zakończyła się przede wszystkim próba wprowadzenia w 1968 r. do projektu kodeksu karnego przepisów przewidujących karę ograniczenia wolności za prowadzenie pasożytniczego trybu życia polegającego na uczynieniu sobie stałego źródła dochodu z niegodziwego procederu. Uporczywość takiej postawy zagrożona była karą pozbawienia wolności do 3 lat.

Dochodami z niegodziwych procederów były zarobki z prostytucji, handlu obcymi walutami, spekulacji deficytowymi towarami, hazardu, oszustw, żebractwa. Pasożytniczy tryb życia w ówczesnej literaturze społeczno-prawnej i kryminologicznej kojarzony był jednoznacznie z innymi patologiami społecznymi, w tym z alkoholizmem, narkomanią oraz przestępczością kryminalną.

Z kolei projekt ustawy z 1971 r., który przewidywał stopniowalne środki oddziaływania: rozmowę ostrzegawczą, nadzór wychowawczy oraz orzeczenie pobytu w ośrodku pracy wychowawczej na okres do 3 lat, był powszechnie krytykowany. Podnoszono zarzuty braku koniecznej indywidualizacji postępowania, nadmiernej wiary w możliwość swobodnego kształtowania decyzji o podejmowaniu pracy, zignorowaniu konieczności powołania wyspecjalizowanych i zinstytucjonalizowanych urzędów przygotowanych kadrowo do postępowania z ludźmi uzależnionymi od alkoholu oraz dotkniętymi zaburzeniami psychicznymi, spośród których wywodziło się wielu osobników wypełniających znamiona pasożytniczego trybu życia [patrz: J. Malec, op. cit.].

Niezależnie od podejmowanych inicjatyw ustawodawczych w latach siedemdziesiątych XX w. działały w Polsce komisje ds. zatrudnienia osób nie pracujących, które powoływały rady narodowe. Komisje te nie dysponowały żadnymi środkami przymusu, przeprowadzały rozmowy z osobami uznawanymi za pasożytów społecznych i wydawały skierowania do pracy. Z ówczesnych raportów milicyjnych wynika np., że w Warszawie na wezwanie komisji stawiły się 794 osoby tj. ok. 55% wezwanych, skierowanie przyjęło 621 osób, tj. 43%, a pracę faktycznie podjęło 197 osób, czyli prawie 14%. Jednak 33 osoby z tej grupy bardzo szybko ją porzuciły. W innych miejscowościach wskaźnik osób, które podjęły faktycznie prace wahał się od 15 do 30% wezwanych. 

Pomimo pewnego optymizmu tych statystyk, generalnie efekty pracy komisji ds. zatrudnienia oceniano jako nikłe, a liczbę osób trwale związanych z pracą, do której otrzymały skierowanie uznawano na nieznaczną [por. J. Malec, op. cit. i powołane przez niego źródła].

Niektóre z postaci pasożytnictwa społecznego usiłowano zwalczać przy pomocy ustawy z dnia 26 października 1982 r. o postępowaniu wobec osób uchylających się od pracy. Ustawa ta wprowadzała dwie powiązane ze sobą kartoteki. Pierwszą stanowił wpis do rejestru osób uchylających się, drugą wykaz osób uporczywie uchylających się od obowiązku pracy. Wpisowi do rejestru osób uchylających podlegali mężczyźni w wieku od 18 do 45 roku życia nie pracujący, nie pobierający nauki ani nie zarejestrowani, jako poszukujący pracy w trybie pośrednictwa. Poza samym zgłoszeniem się na osobach tych ciążył obowiązek złożenia wyjaśnień o powodach niewykonywania pracy lub pobierania nauki. Obowiązkiem organu administracyjnego było z kolei wskazanie miejsca pracy lub udzielenie pomocy w podjęciu nauki czy przekwalifikowaniu się lub rozpoczęciu działalności gospodarczej. Jednak uchylanie się od przyjęcia oferty administracji oznaczało już wpis do wykazu osób uporczywie uchylających się od pracy z wieloma możliwymi konsekwencjami, w tym wykonywania robót na cele publiczne. Zaniechanie zgłoszenia się, odmowa stawiennictwa na wezwanie, a zwłaszcza uchylanie się od podjęcia robót publicznych sankcjonowane były karą ograniczenia wolności lub grzywny.

Gwoli ścisłości należy zauważyć, że z zakresu rygorów objętych ustawą wyłączono wiele grup społecznych, w tym emerytów i rencistów, rzemieślników, twórców i artystów, stypendystów, osoby duchowne oraz ubezwłasnowolnione.

Kilka lat później problemem pasożytnictwa zajął się Sejm ponownie. W uchwale z dnia 18 czerwca 1986 r. w sprawie zwalczania zjawisk patologii społecznej i umacniania zdrowia moralnego społeczeństwa (M. P. z 1986 r. Nr 18, poz. 118) podkreślono, że pasożytnictwo społeczne, podobnie jak: pijaństwo, narkomania, przestępczość, a także nierzetelny stosunek do pracy, marnotrawstwo i niegospodarność wywołuje szczególne zaniepokojenie społeczeństwa. Dotyczy to zwłaszcza uchylania się od pracy ludzi zdolnych do jej wykonywania oraz czerpania zysków z nielegalnych i nieustalonych źródeł.

Dokonana przez organy Sejmu ocena realizacji ustaw, których zadaniem jest zwalczanie patologii społecznych wskazała, że stwarzają one właściwe warunki zapobiegania zjawiskom patologicznym i przestępczości. Uznano jednak, że nie wszystkie te ustawy są konsekwentnie stosowane przez organy i instytucje odpowiedzialne za ich przestrzeganie. Dotyczyło to zwłaszcza ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz ustawy o postępowaniu wobec osób uchylających się od pracy. 

W warunkach gospodarki rynkowej zjawisko pasożytnictwa społecznego straciło rację swojego istnienia, a ustawy, które miały służyć jego zwalczaniu utraciły moc prawną. Towarem deficytowym stała się natomiast praca, a dokładniej powszechna dostępność do niej. Pojawiły się nowe terminy opisujące warunki społecznego funkcjonowania, w tym pojęcie tzw. bezrobocia strukturalnego, eurosieroctwa, sponsoringu i wiele innych. Problemy ze społeczną adaptacją i sprostaniu oczekiwaniom coraz częściej określane są jako przejawy społecznego niedostosowania.

W podręcznikach kryminologii rozdziały poświecone pasożytnictwu zamieniono na rozdziały traktujące o zjawisku bezrobocia, jako zjawisku patologii społecznej generującemu takie skutki, jak: stres, depresja, rozpady rodzin, alkoholizm, narkomania, kradzieże i rozboje [por. np. B. Hołyst, Kryminologia, Wydawnictwo Prawnicze LexisNexis, W-wa 2004 s. 553].
 
Bezrobocie, chociaż także przejawia się pozostawaniem poza pracą, jest zjawiskiem biegunowo odmiennym od pasożytnictwa. Pasożytnictwo oznaczało uchylanie się od pracy, pomimo jej dostępności. Bezrobocie jest zjawiskiem zawodowej bezczynności osób zdolnych do pracy i deklarujących gotowość jej podjęcia, a przy tym jednocześnie takich, dla których dochody z pracy są podstawą egzystencji. To bodajże Mark Twain napisał, że powinniśmy być wdzięczni Adamowi, gdyż posłuchawszy Ewy odebrał nam błogosławieństwo lenistwa i dał w zamian przekleństwo ciężkiej pracy. Niestety ciągle nie dotyka ono wszystkich. [J.W.]