O karze śmierci - dylematy

Dodano: 2005-10-25

Dyskusja i spory na temat kary śmierci nie ustają co najmniej od trzech stuleci. Kluczowe argumenty zwolenników i przeciwników w zasadzie od zawsze pozostają takie same. Wydaje się, że na gruncie etyki, filozofii czy socjologii nigdy nie uda się sporu rozstrzygnąć w sposób jednoznacznie zadowalający. Wielcy Kościoła bardzo wyraźnie deklarują swój negatywny stosunek do takiej kary. Jednocześnie w katechizmie Kościoła Katolickiego ciągle uznawana jest ona w kilku sytuacjach za usprawiedliwioną. Uwagę zwraca też fakt, że kara śmierci krytykowana jest najbardziej radykalnie tam, gdzie się ją faktycznie stosuje, a "akceptowana" i postulowana w tych systemach prawnych, w których została zniesiona.

Jedna jednak uwaga wydaje się istotna: ostatnie słowo zawsze musi należeć do ustawodawcy. To prawodawca bierze na siebie ciężar decyzji, a przede wszystkim jej pożądanych i niepożądanych skutków. Jedne i drugie dostrzegane są od dawna. Zwolennicy kary śmierci do kanonów swojej argumentacji zaliczyli następujące argumenty: jedynie kara śmierci daje całkowitą pewność usunięcia niebezpiecznego przestępcy ze społeczeństwa, kara ta ma największą siłę odstraszania, niepubliczne jej wykonywanie eliminuje wzbudzanie złych instynktów, a skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności nie pozostaje bezkarny w razie popełnienia kolejnej zbrodni. Przeciwnicy kary śmierci także mają swoje ważkie racje: błędu wyroku skazującego nigdy już nie da się naprawić, chociaż kara śmierci odstrasza, to nie wszystkich i nie zawsze, a jej niehumanitarny charakter obraża ludzkość. Z tych powodów do kata zwykle odczuwa się odrazę, a okradanie gapiów egzekucji przez kieszonkowców - kolegów wieszanego złodzieja należy do stałego repertuaru przeciwników kary śmierci. Nikt rozsądny nie zaprzeczy też, że każde skazanie nosi w sobie jakiś stopień ryzyka pomyłki. Dowodów na realizm takiego ryzyka dostarcza i historia i spektakularne przypadki z dziejów współczesnego wymiaru sprawiedliwości, chociażby w Stanach Zjednoczonych. Niektóre źródła podają, że wdrożenie profilowania genetycznego /DNA/ do praktyki śledczej tylko w ciągu ostatnich 10 lat otworzyło w USA drzwi celi śmierci 170 niewinnie skazanym na karę śmierci. A przecież i ta metoda dowodzenia ma swoje ograniczenia. Te tradycyjne "za" i "przeciw" bywają wzbogacane na kolejnych etapach sporu o nowe, bardziej aktualne argumenty. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej. Wspólnota ta zdecydowanie opowiada się przeciwko karze śmierci. Stanowiska tego nie wolno nam lekceważyć, także z przyczyn prawno-formalnych. Z drugiej strony okropność niektórych zbrodni wymaga elementarnej sprawiedliwości, którą być może tylko uśmiercenie zbrodniarza. Nagminność groźnych przestępstw wyzwala społeczny lęk przed nimi. Poziom tego lęku można złagodzić poprzez dostarczenie dowodów, że bandyta nie uniknie zasłużonej kary. Komunikat o wykonaniu kary śmierci zawsze robił wrażenie. I jeszcze jeden argument: kiedy państwowy wymiar sprawiedliwości rezygnuje z wymierzenia kary śmierci w sprawie, w której tylko taka kara uważana jest za jedynie sprawiedliwą, niemal zawsze znajdzie się ktoś gotowy do jej wymierzenia w zastępstwie państwa. Może to być obywatelskie czarne komando "sprawiedliwych mścicieli", sekcja w służbach specjalnych czy płatny zabójca działający na zlecenie rodzin ofiar. Więzienne "samobójstwa" członków grup terrorystycznych często uważa się za dowód na istnienie takiego poza sądowego wymierzania kary śmierci. Czy w Polsce kara śmierci zostanie przywrócona? Nie wydaje się to niemożliwe, chociaż jest mało prawdopodobne. Niezależnie jednak od tego, co uczyni ustawodawca - dyskusja nigdy się nie zakończy. Ożywiać ją będą nie tylko inicjatywy poselskie, ale każda głośna i okrutna zbrodnia oraz każda spektakularna pomyłka wymiaru sprawiedliwości. jw