Przesłuchanie - wybór czasu

Dodano: 2013-01-12

Jak zaznaczono to już w innym miejscu, celem przesłuchania jest uzyskanie posiadających wartość dowodową wypowiedzi świadków, oskarżonych oraz biegłych. Osiągnięcie tego celu uwarunkowane jest wieloma czynnikami. Jednym z nich jest wybór właściwego czasu przeprowadzenia tej czynności [por: J. Wojtasik, Przesłuchania - wybór miejsca, Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=36&ida=2868].


Podstawowy akt normatywny ustalający zasady przeprowadzania dowodów, w tym przesłuchań, jakim jest kodeks postępowania karnego, nie określa żadnego kryterium różnicującego czas przesłuchania od czasu przeprowadzania innych czynności procesowych. Dyrektyw dotyczących czasu przeprowadzania przesłuchań nie zawierają też przepisy regulaminu wewnętrznego urzędowania p.j.o. prokuratury.

Należy więc przyjąć, że decyzja w przedmiocie czasu przeprowadzenia dowodu ze źródeł osobowych, czyli przesłuchania świadka, podejrzanego czy biegłego powinna uwzględniać okoliczności konkretnej sprawy przy jednoczesnym respektowaniu ogólnych zasad procesu karnego i obowiązujących przepisów szczegółowych. Wychodząc z takiego właśnie założenia, należy przede wszystkim odróżnić te przesłuchania, które mogą być zaplanowane i są realizowane z reguły w godzinach urzędowania prokuratury czy innego organu procesowego, od przesłuchań wykonywanych w trybie tzw. czynności nie cierpiących zwłoki.

Zdarzenia, jakimi są oczywiste przestępstwa lub inne czyny, których okoliczności wskazują, że mogą być przestępstwami zdarzają się przez całą dobę, we wszystkie dni tygodnia, niedziel i świąt nie wyłączając. To prawda oczywista, bez reszty banalna. Skuteczne ich wyjaśnianie wymaga niezwłocznej reakcji organów ścigania. W ślad za Edmundem Locard'em -jednym z twórców naukowej kryminalistyki warto po raz kolejny powtórzyć: czas, który upływa, to prawda, która ucieka przed nami. Wytrawny znawca problematyki śledczej prok. Józef Gurgul przypomniał niedawno, że "W śledztwie obowiązuje reguła pracy od zadania do zadania, a nie od godziny do godziny, z upływem której akta się zamyka"[patrz: J. Gurgul, Całościowe wyobrażenie śledztwa, Prokuratura i Prawo, 12/2012].

Konkretną podstawę prawną podejmowania czynności dowodowych niezwłocznie po ujawnieniu zdarzenia daje m.in. przepis art. 308 § 1 i 2 KPK, który z zasadniczych powodów warto przytoczyć w pełnym brzmieniu: "W granicach koniecznych dla zabezpieczenia śladów i dowodów przestępstwa przed ich utratą, zniekształceniem lub zniszczeniem, prokurator albo Policja może w każdej sprawie, w wypadkach niecierpiących zwłoki, jeszcze przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa lub dochodzenia, przeprowadzić w niezbędnym zakresie czynności procesowe, a zwłaszcza dokonać oględzin, w razie potrzeby z udziałem biegłego, przeszukania lub czynności wymienionych w art. 74 § 2 pkt. 1 w stosunku do osoby podejrzanej, a także przedsięwziąć wobec niej inne niezbędne czynności, nie wyłączając pobrania krwi, włosów i wydzielin organizmu. [..] W wypadkach niecierpiących zwłoki, w szczególności wtedy, gdy mogłoby to spowodować zatarcie śladów lub dowodów przestępstwa, można w toku czynności wymienionych w § 1 przesłuchać osobę podejrzaną o popełnienie przestępstwa w charakterze podejrzanego przed wydaniem postanowienia o przedstawieniu zarzutów, jeżeli zachodzą warunki do sporządzenia takiego postanowienia".

Kazuistyka zdarzeń kryminalnych wielokrotnie dowiodła, że odstąpienie od przesłuchania ujętego na gorącym uczynku lub bezpośrednio po jego dokonaniu sprawcy pozbawiło prowadzącego śledztwo szansy na szybkie i odpowiadające faktycznemu przebiegowi wyjaśnienie sprawy. Ze spektakularnym przykładem negatywnych skutków nadmiernej asekuracji procesowej czy może zwykłego lenistwa przedstawicieli organów ścigania, piszący te słowa zetknął się m.in. w roku 1990. Wiesław K., wielokrotnie karany za groźne przestępstwa kryminalne, krótko po dokonanym zabójstwie młodego mężczyzny i ciężkim zranieniu dwóch innych osób, udał się na stację PKP w Nowej Soli, gdzie wsiadł bez biletu do pociągu relacji Berlin - Kraków. W pociągu tym zagroził użyciem noża wobec jednego z pasażerów. Z tego powodu został zatrzymany na stacji w G. przez funkcjonariuszy SOK. Sokiści odebrali mu nóż ze śladami przypominającymi krew i przekazali w ręce funkcjonariuszy Policji z G. Ci, po ustaleniu tożsamości Wiesława K., zatrzymali nóż i dokumenty należące do ofiary zabójstwa i zwolnili go bez dokonania jakichkolwiek sprawdzeń i czynności. Poszukiwania listem gończym trwały wiele tygodni.

J. Gurgul w przywołanej wcześniej publikacji podaje przykład z 13 kwietnia 1996 r. Tego dnia około godz. 19.00 zjawił się w Komendzie Policji w X mężczyzna. Roztrzęsiony prosił o rozmowę i przesłuchanie. Powiedział nawet wprost, że to on na prośbę kobiety podejrzanej o trucicielskie zabójstwo dostarczył jej tlenek ołowiu, którego obecność skądinąd wykryto w zwłokach ofiary - Stanisława M. Dwaj policjanci, wobec "spóźnionej" pory, odnotowali ten fakt w notatce służbowej, a chętnemu do wyjaśniania okoliczności otrucia poradzili, aby następnego dnia znowu zgłosił się w Komendzie. Policjantom nie dało do myślenia znamienne oświadczenie opuszczającego ich pokój Mieczysława M: "Więcej mnie widzieć nie będziecie". Rzeczywiście, około godz. 9.00 w dniu 14 kwietnia 1996 r. w nadpalonym domu znaleziono zwłoki Mieczysława M.

Przytoczone przykłady, nawet jeżeli rażą dydaktyczną wyrazistością, uświadamiają prawdę, że jeśli dzisiaj kogoś się nie przesłucha, takiej możliwości jutro może już nie być. Dlatego zawsze chętniej współpracowałem z policjantami, którzy hołdowali zasadzie, że praca śledcza na miejscu zdarzenia kończy się po wyjaśnieniu sprawy. Oznaczało to powrót do jednostki organizacyjnej nie tylko z protokołem oględzin miejsca, ale też protokołami przesłuchania świadków, którzy ujawnili zdarzenie czy też okazali jego naocznymi obserwatorami. Wiele razy też w różnych warunkach, najczęściej na najbliższym posterunku, szkolnej świetlicy czy innym pomieszczeniu udostępnionym np. przez sołtysa udało się odebrać wyjaśnienia od podejrzanego, który nie tylko przyznawał się do zabójstwa czy okrutnego zgwałcenia, ale dodatkowo jeszcze wskazywał współsprawców, miejsce ukrycia narzędzi zbrodni, łupu czy inne ważne okoliczności.

Inaczej oczywiście wygląda wyznaczenie czasu przesłuchania w sprawach, w których czynność tę wykonuje się w ramach wcześniej przygotowanego planu śledztwa. Sytuacja ta zachodzi np. w większości spraw gospodarczych. Zwykle też planuje się czynności w sprawach o zdarzenia zaistniałe w bardziej odległym czasie, nawet jeżeli mają one charakter kryminalny. Upływ czasu, do którego przecież już doszło nie ma tu takiego znaczenia dla wiarygodności relacji osób przesłuchiwanych, jak w przypadku zdarzeń świeżych. Planując terminy przesłuchań prowadzący śledztwo ma nie tylko komfort wyboru miejsca czynności, ale też możliwość uwzględnienia całej posiadanej wiedzy kryminalistycznej i psychologicznej z zakresu taktyki przesłuchiwania świadków.

Wiedza ta nakazuje mu np wezwanie w pierwszej kolejności naocznych świadków zdarzenia, a dopiero po nich przesłuchanie tych, którzy przedmiot śledztwa znają tylko ze słyszenia. To zapewne kontynuacja sposobu myślenia znanego już w czasach starożytnych, a streszczającego się w łacińskiej paremii: testis de visu praeponderat alias, czyli świadek z widzenia jest więcej wart od innych. W tej regule"pierwszeństwa" mieszczą się też świadkowie - pokrzywdzeni oraz osoby, które ujawniły przestępstwo, np. podczas kontroli służbowej czy też o nim zawiadomiły.

Kolejne kryterium kolejności wskazuje na zasadę pierwszeństwa przesłuchiwania świadków niezwiązanych ze stronami postępowania przed świadkami związanymi emocjonalnie, ekonomicznie czy w inny sposób z pokrzywdzonym lub podejrzanym. I ostatnia z dyrektyw nakazuje, żeby świadkowie "oskarżenia" zostali przesłuchani przed świadkami "obrony".

Naukowe metody prowadzenia śledztwa, w tym dyrektywy taktyki śledczej, a zwłaszcza doświadczenie rzetelnej praktyki zalecają dobór optymalnego czasu przesłuchania dla wielu kategorii świadków. Świadek - dziecko, które widziało zdarzenie o dużym ładunku emocji, najlepiej przesłuchiwać nie wcześniej niż w dniu następującym po zdarzeniu i nie później niż po tygodniu. Osoby cierpiące na zaburzenia depresyjne nie powinny być wzywane na przesłuchanie w godzinach rannych itd.

Oczywiście, że nawet planowane przesłuchania nie zawsze mogą być realizowane według pierwotnego zamysłu, a zwłaszcza z pełnym respektowaniem przytoczonych wcześniej dyrektyw psychologii przesłuchania. W praktyce niektórzy świadkowie po prostu nie zjawiają się we wskazanym czasie, inni planują wyjazd za granicę itd. W pierwszej kolejności też, bez względu na pozostałe dyrektywy, przesłuchaniu realizowanemu wg specjalnej metodyki podlegają osoby ciężko chore czy umierające.

Z planowaniem przesłuchań związana jest też wymagająca ogromnego wyczucia sytuacji i niestety rzadko spotykana w praktyce umiejętność rezerwowania optymalnej ilości czasu koniecznego do przeprowadzenia tej czynności. Z jednej bowiem strony, pozytywna zależność pomiędzy czasem przesłuchiwania a jego efektywnością została stwierdzona jednoznacznie. Pośpiech nie sprzyja rzetelności, nie ułatwia świadkowi ani przypominania koniecznych szczegółów, ani dokładnego ich zrelacjonowania. Pamiętać należy też, że osobie przesłuchiwanej należy umożliwić swobodne wypowiedzenie się w granicach określonych celem danej czynności, a dopiero następnie można zadawać pytania zmierzające do uzupełnienia, wyjaśnienia lub kontroli wypowiedzi. W ogromnej większości przypadków postawienie takich pytań jest konieczne.

Dla ułatwienia sądowi oceny, czy przebieg czynności gwarantował dopełnienie tych standardów, protokół każdego przesłuchania musi zawierać informacje o czasie rozpoczęcia i zakończenia czynności. Powinien też zawierać wzmianki o wszelkich przerwach zarządzonych dla wypoczynku czy z innych powodów. Zawsze konieczne jest zachowanie umiaru. Prowadzenie przesłuchania tak długo, aż zeznania zaczną pokrywać się z oczekiwaniami przesłuchującego zaliczane jest do podstawowych błędów sztuki śledczej. Podobnie jest z granicą detalizacji szczegółów. Szlachetność intencji przesłuchującego może prowadzić w takich przypadkach do efektów zupełnie odmiennych od oczekiwanych.

Świadek, podobnie, jak zresztą każdy inny uczestnik czynności procesowej, nie powinien zbyt długo oczekiwać na korytarzu czy nawet poczekalni. Takie wyczekiwanie to strata czasu, zarobku, często irytacja i w konsekwencji brak woli współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Świadkowie przed przesłuchaniem nie powinni się też ze sobą kontaktować, Niesie to bowiem bardzo niepożądane ryzyko wzajemnej niecelowej sugestii, uzgodnienia wersji, bywa, że wyartykułowania gróźb.

Jak widać, nawet zaplanowanie większej ilości przesłuchań w konkretnej sprawie okazać się może zadaniem zbyt trudnym do zrealizowania. Nieuprawnione są też spotykane czasem w publicystyce społeczno-prawnej wszelkie uogólnienia i kategoryczne opinie o tym, kto i o jakiej porze doby powinien lub nie powinien robić tego, co do niego należy. Zwłaszcza wypowiadane po czasie, kiedy już wie się w sprawie wszystko albo prawie wszystko. Zbyt wiele bowiem zależy od kontekstu i punktu widzenia.

Potrzebę korygowania założonego planu dostrzegł też ustawodawca. W przepisie art. 137 KPK wprowadził bowiem możliwość telefonicznego wzywania lub zawiadamiania uczestników postępowania karnego we wszystkich nie cierpiących zwłoki wypadkach.

Prowadzenie przesłuchań obliczonych na psychiczne i fizyczne wyczerpanie osoby przesłuchiwanej mające postać znęcania nad osobą pozbawioną wolności, podobnie jak stosowanie gróźb bezprawnych wobec uczestników postępowania czy wymuszanie przemocą oświadczeń albo informacji jest oczywiście niedozwolone i stanowi przestępstwa opisane w art. 245 - 247 KK. Problematyka ta jednak zdecydowanie wykracza poza tytuł tego opracowania i wymaga odrębnego potraktowania. Tu można jedynie podkreślić, że wyjaśnienia, zeznania oraz oświadczenia złożone w warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi nie mogą stanowić dowodu. Jan WOJTASIK