Antropologia kryminalna

Dodano: 2010-07-16

Wprawdzie początki antropologii naukowej sięgają czasów starożytnej Grecji, a jej historia jest niezwykle bogata, to jednak za ojca antropologii kryminalnej uważany jest działający we Włoszech na przełomie XIX i XX wieku, a znany przede wszystkim jako autor teorii "przestępcy z urodzenia" lekarz psychiatra - Cezare Lombroso. To on uznał, że cechy przestępcze się dziedziczy, a przestępcę można rozpoznać po specyficznych cechach budowy ciała. W dodatku cechy te można zmierzyć i opisać, co w rezultacie umożliwia ich wykrywanie metodami antropologicznymi [patrz: A. Czubak, Badania antropologiczne, /w/ M. Kała, /red./ Postępy w naukach sądowych, Wyd. IES, Kraków 2009 s. 87 i nast.].

Teoria Lombroso o dziedziczeniu cech przestępczych, początkowo przyjęta niemal z zachwytem, bardzo szybko trafiła do lamusa. Odrzucili ją nawet jego uczniowie, gdyż w istocie nie miała naukowego uzasadnienia. Jednak niektóre ze stosowanych przez niego metod badawczych nie tylko, że nie zostały zarzucone, ale przeciwnie - doskonalone, rozwijały się i odegrały znaczącą rolę w identyfikacji kryminalistycznej. Wystarczy wspomnieć tu antropometrię, której najwybitniejszym przedstawicielem był Francuz Alfons Bertillion. Uważał on, zresztą w dużym stopniu trafnie, że ludzie różnią się pomiędzy sobą wieloma mierzalnymi cechami fizycznymi, wzajemne relacje tych mierzalnych wielkości są niepowtarzalne, a po dwudziestym roku życia nie ulegają zmianom. Te założenia dały podstawę do zbudowania systemu zwanego "bertilionażem". Polegał on do dokonywaniu w sposób uporządkowany szeregu pomiarów ciała człowieka i jego poszczególnych części, zapisywaniu wyników w odpowiednich rubrykach i wprowadzeniu do kartoteki. 

Należy przyznać, że "bertillionaż" odnosił początkowo sukcesy i kilka spektakularnych przypadków zdemaskowania tożsamości groźnych przestępców przysporzyło sławy jego twórcy. Jednak i ten system miał słabe strony: nie uwzględniał dynamiki zmian powodowanych starzeniem się organizmu, był niezwykle pracochłonny, skomplikowany, mało precyzyjny. Wyparty przez daktyloskopię, nie przeżył właściwie Bertilliona, z czym zresztą bardzo trudno było mu się pogodzić. Zarzucenie systemu rejestrów nie przekreśliło jednak metod pomiaru dla celów identyfikacyjnych. Tak osób żywych, jak i zwłok.

Współcześnie podstawowym problemem badawczym antropologii kryminalnej jest identyfikacja zwłok ludzkich na podstawie jego czaszki lub szczątków oraz identyfikacja człowieka żywego, którego obraz został utrwalony na wszelkiego rodzaju nośnikach. 

Potrzeba takiej identyfikacji może wynikać z różnych przyczyn. W przypadku zwłok przyczynami takimi najczęściej są pośmiertne procesy rozkładowe czy uszkodzenie zwłok i ich rozwleczenie przez zwierzęta. Jednak do rozkawałkowania zwłok lub ich znacznego zniekształcenia może dojść także z powodu nieszczęśliwego wypadku albo działania zbrodniczego. Najbardziej typowe przykłady to katastrofy lotnicze, przejechanie przez pociąg, rozczłonkowanie przez śruby statków oraz zmiażdżenia powodowane katastrofami budowlanymi, trzęsieniami ziemi itp. 

Rozkawałkowanie celowe zwłok może niekiedy zdarzać się już podczas przestępczego pozbawienia człowieka życia. Określa się je mianem rozkawałkowania ofensywnego. Zdarza się dość rzadko, zwykle w przypadku działania sprawcy w furii zazdrości, z powodu zdeterminowanej zemsty, sadyzmu wygenerowanego spiralą okrucieństw wojennych oraz w przypadku ciężkich zaburzeń psychicznych, czasem nawet kanibalizmu. 

Rozkawałkowanie defensywne ma na celu uniemożliwienie wykrycia zbrodni i uniknięcie za nią odpowiedzialności. Sprawcy rozkawałkowania defensywnego dążą do zniszczenia zwłok przez ich podzielenie na części, zwłaszcza pozbawienie głowy, spalenie w piecach co. Zniszczenie w wapnie lub stężonych kwasach czy nawet ugotowanie.

Spektakularnym przykładem takich działań było próba zniszczenia zwłok ofiar podwójnego okrutnego zabójstwa w 2000r. w Nowej Soli. Pokrzywdzeni zostali zwabieni do mieszkania na terenie tego miasta, a następnie przewiezieni do jednego z zakładów produkujących gipsowe figury krasnali ogrodowych. Byli tam przez wiele godzin przetrzymywani i torturowani w wymyślny, wyjątkowo okrutny sposób. Kobieta została przy tym zmuszona przez sprawców do odbycia stosunku płciowego. W końcowej fazie mężczyznę zabito strzałami z pistoletu w głowę, zaś kobietę sprawcy zatłukli drewnianymi pałkami. 

Zwłoki przewiezione zostały następnie do kompleksu leśnego, gdzie w wykopanym dole przez kilka dni były niszczone przy wykorzystaniu substancji żrącej [źródło: http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=3&ida=3924

Znalezienie czaszki lub innych szczątków ludzkich w zależności od ich stanu pozwala zwykle na ustalenie w wyniku ekspertyzy antropologicznej na uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy czaszka ta lub inne fragmenty kostne pochodzą od człowieka, a w przypadku odpowiedzi pozytywnej - od ilu osób konkretnie. Kolejne badania informują o płci osoby zmarłej, jeszcze inne o jej przyżyciowym wzroście czy wieku. Niekiedy na materiale kostnym odzwierciedlają się znamiona indywidualne, powodowane np. chorobami czy wypadkami. 

Czaszka stanowi wartościowy materiał pozwalający na odtworzenie zażyciowego wyglądu twarzy człowieka. Tradycyjnie służyła temu rekonstrukcja plastyczna zwana metodą Gierasimowa. Zakłada się, że zachodzi wyraźna korelacja pomiędzy grubością i kształtem kości czaszki a grubością pokryw mięśniowych i kształtem części miękkich twarzy. Założenie to pozwala na rzeźbiarskie modelowanie głowy denata, po uprzednim ustaleniu jego właściwości antropologicznych: rasy, płci, wieku, kształtu poszczególnych części twarzy. Metoda Gierasimowa jest niezwykle pracochłonna i niesie spore ryzyko błędu. Przede wszystkim dlatego, że o wyglądzie twarzy człowieka decydują mięśnie mimiczne, a te nigdzie nie przyczepiają się do czaszki. Dlatego stosowana jest bardzo rzadko, częściej do rekonstrukcji historycznych niż identyfikacji kryminalistycznej.

W praktyce kryminalistycznej znacznie większą rolę praktyczną odgrywa metoda superprojekcji, znana niekiedy pod nazwą superimpozycji. Metoda ta ma zastosowanie przede wszystkim w przypadku, kiedy dysponujemy wykonaną za życia fotografią osoby zaginionej, a jednocześnie uzasadnione jest przyjęcie wersji, że znaleziona czaszka należała właśnie do tej osoby. Fotografie wykonane an face oraz pokazujące pełny profil są dla potrzeb superprojekcji najlepsze. Istotą tej metody jest bowiem jednoczesne rzutowanie na ekran obrazu czaszki nie zidentyfikowanych zwłok nałożonego na zdjęcie głowy osoby zaginionej. Także ta metoda może mieć zastosowanie przy poszukiwaniu osób zaginionych, gdyż superprojekcja poprzedzona jest zwykle analizą antropologiczną znalezionej czaszki, co umożliwia przeprowadzenie odpowiedniego typowania.

Warto przy tym pamiętać, że znakomite rezultaty daje wykorzystanie zdjęć RTG zamiast klasycznej fotografii. Zdjęcia rentgenowskie dają bowiem znacznie bardziej precyzyjny obrys czaszki, a dodatkowo obrazują kształt zatok czołowych, a niekiedy jeszcze uzębienia. Zarówno kształt zatok, jak i uzębienie są właściwościami indywidualnymi osoby. Ich porównanie dostarcza podstaw do wydania opinii kategorycznej w przedmiocie identyfikacji indywidualnej. Klasyczna superprojekcja stwierdzająca tożsamość rzadko prowadzi do wniosków kategorycznych. Kategoryczne są natomiast wnioski wykluczające tożsamość.

Powołany na wstępie A. Czubak [op. cit. s. 90] w swoim opracowaniu przytoczył kilka ważnych dat. Np. rok 1868 charakteryzuje opis przez P. Broca różnic w budowie czaszki pozwalających na ustalenie płci osoby, do której czaszka należała. Kanoniczne zasady systemu metod pomiarowych określone zostały w roku 1914, a pomiary twarzoczaszki tzw. kąta twarzowego do dzisiaj odbywają się wg schematu z lat 60-tych XX w. 

Warto może przy tej okazji przypomnieć, że w anatomii plastycznej pojęcie "kanonu" oznacza wzorzec idealnych proporcji ciała ludzkiego. Na tej właśnie zasadzie z wielkości jednej części ciała można wnioskować o wielkości innych. Można więc określić przybliżony wzrost człowieka na podstawie wysokości jego czaszki, a zwłaszcza wielkości tzw. kości długich, np. kości udowej. Dla populacji polskiej przyjęto np., że u osobników w wieku dojrzałym, o proporcjonalnej budowie, wysokość ciała odpowiada średnio 7 i pół wysokości głowy, tors - 3 wysokościom głowy, natomiast kończyny dolne - 3 i pół wysokości głowy [źródło: Z. Dębińskie, T. Kozieł i Z. Niziołek pt. Antroposkopia kryminalistyczna. Podstawy rysopisu człowieka, Wyd. CLK KGP, Warszawa 1994 s. 11 i nast.].

Lawinowy obecnie postęp techniki sprawia, że w pracowni antropologów kryminalnych coraz częściej można spotkać nie tylko materiały badawcze w postaci zdjęć TRG czy wykonanych technikami tomografii komputerowej oraz rezonansu magnetycznego. Tradycyjne tablice z kolumnami wartości zastępowane są bowiem specjalnymi programami komputerowymi, które pozwalają nie tylko znacznie szybciej i bardziej precyzyjnie opisać materiał dowodową czaszkę czy inne szczątki, ale też dokonać odpowiedniej oceny wprowadzonych danych i wyciągnąć właściwe wnioski. 

Pamiętać też należy, że współcześnie antropolog kryminalny nie działa pozostawiony sam sobie. W ramach ekspertyz kompleksowych jego wiedzę uzupełniają specjaliści z medycyny sądowej, fizykochemicy, radiolodzy, a zwłaszcza stomatolodzy. W identyfikacji indywidualnej systematycznie rośnie rola sądowych genetyków. I chociaż kartoteki osób poszukiwanych zdają się świadczyć o czymś przeciwnym, wyczytana gdzieś opinia, że człowiek nigdy nie ginie zupełnie bez śladu jest coraz bliższa prawdy.

O innych aspektach identyfikacji zwłok, zwłaszcza w aspekcie metodycznym w poszczególnych sytuacjach faktycznych piszemy na naszej stronie pod adresem << http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=36&ida=2918 >> . Więcej natomiast nt. problematyki antropologicznej identyfikacji osób żywych, których podobizna została utrwalona na nośniku wizyjnym w publikacji "Monitoring wizyjny" pod adresem << http://www.zielona-gora.po.gov.pl/index.php?id=36&ida=4793 >>. Osobom zaś pragnącym bardziej gruntownie zapoznać się z problematyką identyfikacji osób żywych, w tym warsztatem pracy ekspertów wypadnie ponownie zarekomendować powołaną już wcześniej pracę Z. Dębińskiego i Współautorów. 

Jan WOJTASIK