Ślady kryminalistyczne

Dodano: 2008-02-28

 W kryminalistyce naukowej pojęcie "śladu" należy do kluczowych. Śladem jest bowiem wszelka zmiana rzeczywistości mająca lub mogących mieć związek ze zdarzeniem będącym przedmiotem postępowania karnego i pozwalająca bezpośrednio lub po przeprowadzeniu ekspertyz na wysunięcie wniosków o charakterze tego zdarzenia, jego okolicznościach i skutkach. Mówiąc inaczej, śladem może być każda pozostałość po zdarzeniu, którą kryminalistyk potrafi spostrzec i wykorzystać dla realizacji celów postępowania karnego, w tym ustalenia czy doszło do popełnienia przestępstwa i kto jest jego sprawcą.

Każde ludzkie działanie, a często także zaniechanie pozostawia ślady. Reguła ta dotyczy także zachowań przestępczych. Zauważył to już C. Beccaria, kiedy pisał "działania, jakimi są rzeczywiste przestępstwa, zostawiają po sobie w wielu przypadkach liczne ślady i skutki wypływające z czynów" [C. Beccaria, O przestępstwach i karach, W-wa 1959 s. 92]. Tezę te na początku XX wieku rozwinął znakomity kryminalistyk francuski E. Locard. Uznawany powszechnie za autora "teorii wymiany" pisał: "popełniający przestępstwo zawsze pozostawia coś na jego miejscu, czego nie było tam przed przybyciem sprawcy; i na odwrót: na ubraniu i ciele zabiera stamtąd coś, czego przedtem na nich nie było".

Znawcy bardziej współcześni zdają się kontynuować ten sposób myślenia. W jednej z publikacji na temat efektywności oględzin można trafić na następującą opinię: jeżeli w toku oględzin miejsca zdarzenia żadnych śladów nie znaleziono, oznacza to tylko, że nie szukano ich wtedy, tam i tak, kiedy, gdzie i jak należało szukać. Taka ocena bliska jest już stwierdzeniu, ze nie ma bezśladowych czynów, a w rezultacie zbrodni doskonałej.

Spór o znaczenie śladów, a więc rzeczowych źródeł dowodowych w procesie na już swoja historię. Cytowany już wcześniej C. Beccaria uważał, że gdy dowodem przestępstwa są jedynie słowa, wartość takiego dowodu jest bliska zeru. Twierdzenie to niewątpliwie razi przesadą. Niemniej znalazło ono wielu zwolenników, którzy bardziej lub mniej stanowczo opowiadają się za przyznaniem dowodom rzeczowym, a tym samym śladom swoistego prymatu nad osobowymi źródłami dowodowymi. Oczywiście pogląd ten ma swoich oponentów, którzy bardziej niż szkiełku mędrca gotowi są wierzyć oczom i uszom, a zwłaszcza słowu świadków. I tu, jak w przypadku wielu innych sporów doktrynalnych, prawda zapewne mieści się gdzieś pośrodku.

M. Goc, ekspert kryminalistyczny i były szef CLK KGP, we wrześniu 1999 r. na sesji popularno-naukowej w Szkole Policji w Pile ocenił, że 70 % oględzin prowadzi do ujawnienia i zabezpieczenia śladów. Oczywiście, efektywność wykorzystania śladów jest bardzo różna. Z zasady znakomicie poprawiają szansę prawidłowej oceny charakteru zdarzenia i rekonstrukcji jego przebiegu. Znacznie rzadziej pozwalają na identyfikację jego sprawcy, zwłaszcza identyfikacje indywidualną. Warunkiem tej ostatniej jest bowiem uprzednie posiadanie lub uzyskanie materiału porównawczego.

Wskaźniki efektywności identyfikacyjnej niekiedy nie wypadają imponująco. W Wielkiej Brytanii w programie Kent/FSS [Ośrodek Usług Kryminalistycznych] w 1993r. dokonano oględzin 23 tys. miejsc zdarzeń. Ich wynikiem było 791 identyfikacji na podstawie odcisków palców tj. 3,5% i 119 identyfikacji na podstawie ujawnionych innych dowodów rzeczowych - 0,5% [por. D.C. Blakey, Czy kryminalistyka jest opłacalna, tłum. E. Nogackiej w Probl. Kryminalistyki z 1996 r. Nr 212].

Ujawnianie i zabezpieczanie śladów następuje podczas oględzin procesowo - kryminalistycznych miejsca zdarzenia, osoby, rzeczy albo zwłok. Niezależnie od rygorów prawno-procesowych, oględziny wymagają znajomości taktycznych i technicznych zasad postępowania wypracowanych przez kryminalistykę. Ich opanowanie wymaga odpowiedniej wiedzy teoretycznej i sporej praktyki, a osiągnięcie właściwego profesjonalizmu nie jest łatwe.

Unikaniu rażących błędów sprzyja znajomość podstawowych mechanizmów powstawania poszczególnych śladów i świadomość destrukcji nieodpowiedniego postępowania w czasie badania miejsca zdarzenia. Niektóre z reguł doczekały się swoistych aforyzmów. Jednym z przykładów jest konstatacja, że na miejscu zbrodni "oczy miej otwarte, usta zamknięte, a ręce trzymaj przy sobie" [źródło: B. Innes, Niezbity dowód. Metody wykrywania zbrodni, MUZA S.A., Warszawa 2001 s. 11]. Inne przypominają, że "nawet gumowe rękawiczki mogą powodować destrukcję", albo, że " śladów należy poszukiwać rzetelnie, wnikliwie, pomysłowo systematycznie i bez pośpiechu". Jeszcze inne przestrzegają: "nigdy nie zostawiaj na miejscu czynu własnych przedmiotów".

Przytoczone tu skróty myślowe w rzeczywistości zawierają w sobie ogrom wiedzy i doświadczeń praktycznych zasługujących na systematyczny wykład. W konwencji tego opracowania nie jest to w ogóle możliwe, a osoby zainteresowane gruntowym poznaniem problemy wypadnie odesłać do literatury przedmiotu. Poza licznymi podręcznikami z zakresu kryminalistyki wypadnie rekomendować tu zwłaszcza bardzo interesująco i czytelnie napisaną "Technikę kryminalistyczną" pod red. Wł. Kędzierskiego, Wyd. WSPol. Szczytno 1993 lub kolejne wznowienia tego tytułu.

Gruntowe poznanie przedmiotu jest konieczne, żeby nie powtarzały się przykłady, jak ten kiedy to po wyeliminowaniu śladów linii papilarnych właściciela mieszkania, wszystkie pozostałe okazały się pochodzić od prokuratora przeprowadzającego oględziny. Znaleziono je na żarówce nocnej lampki, szufladzie biurka, kopercie listu adresowanego do denatki i kilku innych miejscach. Jak można sadzić, sprawa nie była błaha. Jej przedmiotem było zabójstwo na tle rabunkowym.

Termin "ślad" jest wieloskładnikowy. Wyraża przedmioty materialne, ich usytuowanie, cechy strukturalne i substancjalne, cechy zjawiskowe, energię i jej przejawy [M. Kulicki, V. Kwiatkowska-Darul i L. Stępka, Kryminalistyka. Wybrane zagadnienia teorii i praktyki śledczo-sądowej, Wyd. UMK Toruń 2005 s. 345]. Liczne są tez kryteria systematyki śladów. Tylko wg rodzaju ślady dzielimy na: daktyloskopijne, traseologiczne, mechanoskopijne, biologiczne, ślady działania broni palnej, osmologiczne, fonoskopijne, pisemne i termiczne. O większości z nich piszemy w tym dziale w osobnych artykułach.

Ważna jest uwaga, że śladów poszukiwać należy nie tylko w miejscu zdarzenia, ale każdym innym miejscu, gdzie przestępstwo przygotowywano i, gdzie zacierano jego ślady. Zawsze należy też mieć świadomość, że ślad zabezpieczony na miejscu zdarzenia, a następnie zidentyfikowany, jako pochodzący od określonej osoby, dowodzi tego i wyłącznie tego, że osoba ta miała kontakt z nośnikiem śladu, czyli podłożem na którym ślad ten ujawniono. Dowodowej wartości śladu nie wolno też przeceniać, gdyż z uwagi na fakt główny jest to zawsze tylko poszlaka, ani nie wolno go nie doceniać, gdyż poszlaki po spełnieniu określonych warunków mogą doprowadzić do procesowej pewności ustaleń. Zb. Czeczot i T. Tomaszewski [ Kryminalistyka ogólna, COMER 1996 s. 216-7] celnie zauważają, że doprowadzenie do identyfikacji indywidualnej człowieka na podstawie śladów ujawnionych na miejscu przestępstwa oznacza tylko, że "on tam był". Nie musi ono równać się twierdzeniu, że to właśnie ta osoba popełniła przestępstwo.

Myśl tę rozwinął jeszcze bardziej dobitnie H. Kołecki przypominając, że zidentyfikowanie śladu nie zawsze dowodzi, iż: dana osoba była na miejscu zdarzenia, była tam w czasie zdarzenia i ślad zostawiła osobiście. Ostrzeżeń tych lekceważyć nie należy, gdyż przykłady na potwierdzenie ich realności, wprawdzie relatywnie rzadko, ale jednak można znaleźć w praktyce [H. Kołecki, referat na sympozjum, Piła 1999]. W jednej z bardziej spektakularnej pozoracji przestępstwa, jego sprawczyni potrafiła po konsultacji ze znajomym fachowcem od śladów zakupić od odpowiednio wytypowanego mężczyzny zakupić nasienie, nanieść je na bieliznę czteroletniego dziecka, a następnie odpowiednio dobraną fabułą we własnych zeznaniach przekonać policjantów, prokuratora i sąd, że są to niezbite dowody czynu lubieżnego jej byłego męża. Zgubiła ją dopiero co wprowadzana do praktyki ekspertyza DNA.

Doświadczony prokurator [detektyw, technik, ekspert] wie, że współczesny sprawca niekiedy dobrze wykształcony na lekturze publikacji kryminalistycznych, coraz częściej dba o to, aby nie zostawiać śladów na miejscu przestępstwa lub ograniczać je do minimum. Usuwanie śladów może okazać się jednak niekiedy bardziej pomocne w śledztwie niż pozostawienie ich w pierwotnej postaci. W kontekście tych uwag jeszcze większego znaczenia nabiera rola tzw. mikrośladów.

Zarówno usunięcie śladów, jak ich nadmiar stanowią ważne przesłanki budowania wersji kryminalistycznych. Podobnie, należy rozumieć i odpowiednio zabezpieczać oraz interpretować przejawy występowania "śladów negatywnych". To pozornie paradoksalne określenie oznacza brak zmian, które przy zakładanej wersji zdarzenia, ocenianej wg kryterium typowości przypadku powinny wystąpić. Tak więc brak wynaczynionej krwi przy głębokich ranach ciętych lub kłutych jest nie tylko stanem faktycznym, ale przesłanką wnioskowania o przyczynie i miejscu zgonu. Brak opiłek przy "przepiłowaniu" kabłąka kłódki stawia na porządku dziennym pytanie, czy w ogóle piłowano ten kabłąk w miejscu domniemanego włamania, a brak "kanałów ogniowych" przy sugerowanej wersji samozapalenia, nakazuje wątpić w prawdziwość tej wersji. Przykłady śladów negatywnych można mnożyć. Dostrzeżenie jednak tego, czego nie ma, a być powinno wymaga sporej wiedzy i jeszcze większego doświadczenia, w tym przede wszystkim efekt gromadzenia obserwacji wielu podobnych przypadków.

Ten krótki przegląd niektórych wybranych zagadnień miał na celu wyłącznie uzmysłowienie Czytelnikowi wagi śladów i konieczności kompetentnego postępowania z nimi. Tym większa radość autora, jeżeli stał się inspiracją do poszerzenia wiedzy z zakresu kryminalistycznej klasyki. [j.w.]