Łapówka, upominek, napiwek?

Dodano: 2007-12-24

Kiedyś odróżnienie było znacznie prostsze. Jeżeli zachowanie się człowieka wypełniało znamiona czynu zabronionego przez normy prawa karnego, ale jednocześnie mieściło się ramach społecznie akceptowanego zwyczaju czyn nie stanowił przestępstwa. Na tej zasadzie nikogo nie raziło wręczenie upominku dyrektorowi szkoły przez przedstawicieli samorządu rodziców z okazji zakończenia roku szkolnego czy ordynatorowi szpitala po szczęśliwym zakończeniu leczenia. Dzisiaj nie wszyscy już chcą akceptować takie zachowania bez zastrzeżeń. Padają propozycje zakazu przyjmowania przez osoby publiczne jakichkolwiek upominków.

W łagodniejszej formie ograniczania wpływu na ich decyzje wprowadza się np. obowiązek ewidencjonowania przyjętych prezentów. Wszak na całym świecie i ludzie obdarowują się prezentami. Jest tak nie tylko w relacjach prywatnych. Zwyczaj przekazywania i przyjmowania darów, czy jak kto woli podarunków, występował z dawien dawna i istnieje do dzisiaj w stosunkach dyplomatycznych, biznesowych, a nawet religijnych. Niekoniecznie przy tym musi kojarzyć się z próbą korumpowania obdarowanego.

Według raportu Fundacji Batorego, w Polsce 68% łapówek otrzymują pracownicy służby zdrowia, 9% - urzędnicy szczebla dolnego administracji, 7% - policja drogowa, 2% łapówek wręczanych jest przy "załatwianiu" pracy, 2% - przy przyjęciach do szkoły i na uczelnie, 2% stanowią egzaminy na prawo jazdy, kolejne 2% to przetargi dla firm, dalsze 2% przyjmują kontrolerzy biletów w komunikacji, a 1% to przekupstwa w szeroko rozumianym wymiarze sprawiedliwości.

Korupcja, dyżurny temat ostatnich lat, najczęściej bywa definiowana jako przyjmowanie lub żądanie przez pracownika instytucji państwowej lub społecznej korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za wykonanie czynności urzędowej lub za naruszenie prawa. W moim przekonaniu definicja ta oddaje istotę rzeczy i wyznacza granice społecznej szkodliwości zjawiska. Obowiązujący kodeks karny nie bez powodu jest w tej sprawie niezwykle restrykcyjny. Zgodnie z jego literą każdy kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, popełnia przestępstwo sprzedajności i podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Przestępstwo przekupstwa zagrożone taką sama karą popełnia każdy, kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji. Do poniesienia odpowiedzialności wystarczy samo pełnienie funkcji publicznej i przyjęcie albo wręczenie tylko z tego powodu jakiejkolwiek korzyści. Wystarczy nawet jej obietnica. Nie trzeba cokolwiek nagannego poza tym uczynić. Za naruszenie prawa, za odstąpienie od czynności czy inne konkretne działania albo przestępcze zaniechanie grozi surowsza kara. W naszym przykładzie i dyrektor i ordynator prezenty przyjęli i dopuścili się sprzedajności w rozumieniu kodeksu karnego. Wręczający prezenty popełnili przekupstwo. Czy rzeczywiście czeka ich odpowiedzialność karna? Mało prawdopodobne. Odnosząc się do takich właśnie sytuacji prof. A. Marek i J. Satko uważają, że inicjatywa wręczającego, wręczenie upominku dopiero po dokonaniu czynności, załatwienie sprawy w granicach kompetencji i drobny charakter prezentu pozwalają uznać, że nie doszło do wręczenia czy przyjęcia łapówki.

Z kolei, żądanie przyjmującego wypowiedziane przed dokonanie czynności czy też wręczenie znaczącej korzyści znamionują przestępstwo i zarówno wręczający jak i przyjmujący w takiej sytuacji prezent powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej. I tu wątpliwości być nie może. Niewątpliwie mamy bowiem do czynienia z korupcją - zjawiskiem szkodliwym i niebezpiecznym zarówno w skali społecznej, jak i każdym jednostkowym przypadku.

Ocena społecznej skali korupcji - wbrew potocznemu mniemaniu - nie jest łatwa. W badaniach socjologicznych uderza rozdźwięk pomiędzy przekonaniami o wielkości zjawiska a własnym udziałem w jego kreowaniu. Innymi słowy, wszyscy biorą i dają, ale nie ja. Może więc ma słuszność prof. M. Jarosz, kiedy twierdzi, że poziom przestępczości korupcyjnej w Polsce nie jest problemem nagminnym, a skala zjawiska plasuje Polskę na poziomie średnim poziomie europejskim [źródło: Biuletyn Informacyjny Stowarzyszenia Prokuratorów RP, Poznań, listopad-grudzień 2007, s. 5-6].

A napiwek ... to już zupełnie inny temat. [j.w.]