Tajemnica śledztwa

Dodano: 2006-07-17

W ślad za popularnym autorem thrillerów, uwagi o problemie zawartym w tytule warto zacząć od pytania komisarza policji miasta Bostonu, które trudno uznać za wyłącznie retoryczne: ''Jeśli wokół sprawy podniesie się zgiełk, jeśli prasa, jak to ma w zwyczaju, nie pozostawi suchej nitki na metodach naszego śledztwa, to co wówczas będzie można odkryć?'' [patrz: M. Pearl, Klub Dantego, Wyd. Literackie, K-w 2005 s. 25]

Pogląd, że proces karny jest co do zasady jawny na etapie rozprawy głównej, a niejawny na etapie postępowania przygotowawczego, czyli do momentu zakończenia śledztwa lub dochodzenia jest powszechnie aprobowany w europejskiej tradycji prawnej. A. Murzynowski [Istota i zasady procesu karnego, PWN, W-wa 1984 s. 186] podkreślał, że w pierwszym stadium postępowania konieczne jest unikanie ryzyka rozgłaszania informacji, które mogą się nie potwierdzić. Jego zdaniem, na etapie ujawniania i utrwalania dowodów zachodzi konieczność zapewnienia dyskrecji, a wyjątki od tej reguły powinny mieć wyraźne uzasadnienie. 

Zasadę tajności śledztwa, jako warunek jego skutecznego prowadzenia, zdecydowanie eksponują kryminalistycy. Argumentację uzasadniającą potrzebę zachowania tajemnicy w konkretnie prowadzonych sprawach chyba najpełniej przytoczył T. Hanausek [Kryminalistyka. Zarys wykładu. KW Zakamycze, K-w 1996 s. 41]. 

W pierwszej kolejności zwrócił on uwagę na konieczność zachowania pełnych walorów dowodowych wynikających z zeznań świadków, a zwłaszcza wyjaśnień podejrzanego. Do oceny prawdziwości relacji czasem konieczna jest pewność, że wiedza o okolicznościach badanego czynu ma swoje źródło tylko i wyłącznie w spostrzeżeniach świadka czy przeżyciach podejrzanego, który jest faktycznym sprawcą czynu będącego przedmiotem postępowania. Doświadczenia wielu spraw dowodzą, że świadkowie niekiedy ulegają sugestiom wynikającym z relacji zasłyszanych od innych ludzi, przekazów medialnych itd. Inni z kolei ludzie podają się z różnych powodów za sprawców przestępstwa mimo, że w faktycznie go nie popełnili. Łatwa dostępność do wiedzy o zdarzeniu może znacznie utrudnić odróżnienie wyjaśnień prawdziwych od fałszywych. Współcześnie, w dobie ogromnej sprawności organizacyjnej i technicznej mediów, problem ten zyskuje ciągle na znaczeniu. 

Kolejny argument wynika ze znanej powszechnie pragmatycznej reguły, iż przedwczesne ujawnienie zamiaru określonego działania może znacznie utrudnić, albo wręcz uniemożliwić szansę jego zrealizowania. Innymi słowy, ujawnienie planu zatrzymania podejrzanego umożliwi mu skuteczną ucieczkę, ujawnienie planu przeszukania - ukrycie lub zniszczenie dowodu rzeczowego, informacja, że jest naoczny świadek zdarzenia - próbę wywarcia presji czy nawet eliminacji tego świadka. To oczywiście tylko wyliczenie przykładowe. Z drugiej strony dotyczy bardziej niebezpieczeństw potencjalnych niż praktycznej codzienności. Nie może jednak być ze względów oczywistych bagatelizowane. 

Trzeci argument nawiązuje do uzasadnienia przytoczonego już przez A. Murzynowskiego. Do czasu prawomocnego wyroku sądowego obowiązuje znana już w Starożytności zasada domniemania niewinności. Ustalenia dokonywane podczas śledztwa, nawet prowadzonego sprawnie i na wysokim poziomie merytorycznym, nie zawsze znajdują potwierdzenie w przebiegu rozprawy sądowej i treści wyroku. Dotyczy to i osoby domniemanego sprawcy i okoliczności czynu. W jednym i drugim wypadku zachodzi ryzyko niesłusznego narażenia osób uwikłanych w sprawę, czasem wskutek przypadkowego zbiegu okoliczności na utratę dobrego imienia. A przecież jest to dobro, które pozostaje pod ochroną prawa. To zaś oznacza, że organy ochrony prawnej, a więc sąd, policja czy prokurator ma obowiązek dobro to respektować i nie narażać na nieuzasadniony czy choćby tylko przedwczesny szwank. Interesujące uwagi na ten temat można przeczytać w publikacji M. Bransztetel na stronie Prokuratury Okręgowej w Świdnicy 

Kolejny argument wynika z doświadczeń o negatywnych następstwach upowszechniania wiedzy o sposobach dokonywania przestępstw. Sprawcy spektakularnych przestępstw nierzadko znajdują naśladowców. Upublicznianie metod przestępczego działania, zwłaszcza głośnej zbrodni - jak wykazało doświadczenie wielu spraw - inspiruje kolejnych sprawców. Niektórzy z nich szukają sposobów jeszcze bardziej wyrafinowanych, inni ograniczają się do prostego naśladownictwa. Specyficznym i nieco tylko podobnym zjawiskiem z zakresu społecznych patologii staje się nawet naśladowanie sposobu dokonywania samobójstw. 

Listę klasycznych argumentów przeciwko jawności śledztwa zamykają względy wychowawcze. Zwłaszcza młodym ludziom szybko może zaimponować łatwy pieniądz uzyskany na drodze przestępstwa. Nie każda nagłośniona sprawa kończy się bowiem morałem: kradzione nie tuczy. Z kolei, relacje o przestępstwach agresywnych często obfitują w drastyczne szczegóły. Epatowanie nimi łatwo krzywi niedojrzałe osobowości. 

Oczywiście argumentacja na rzecz respektowania tajemnicy śledztwa nie ma wartości absolutnej. Niekiedy zasada tajemnicy doznaje ograniczenia z uwagi na obowiązujące przepisy prawa procesowego. W tym znaczeniu dotyczy to zwłaszcza tzw. jawności wewnętrznej, a więc informowania uczestników postępowania o istniejącym stanie rzeczy. Podejrzany ma więc zagwarantowane prawo do poznania podstaw stawianego mu zarzutu, a przed zamknięciem śledztwa do zaznajomienia się z całym jego materiałem. To samo dotyczy jego obrońcy. Świadek łatwo pozna relacje innego świadka podczas konfrontacji. Do niektórych czynności, np. przeszukania czy oględzin przywoływane są celowo osoby nie związane ze sprawą jako tzw. świadkowie czynności.

Osobny problem stanowi zagadnienie udostępniania akt prowadzonej aktualnie sprawy osobom nie będącym uczestnikami postępowania karnego, lecz domagającymi się dostępu do materiałów śledztwa z tytułu wykonywanych obowiązków publicznych, np. dziennikarzy, posłów, przedstawicieli różnego rodzaju organizacji, komitetów, itp. Zgodnie z przepisem art. 156 § 5 k.p.k., także te kategorie osób mogą ubiegać się o wgląd do akt. Decyzja o udzieleniu zgody jest z ważnych powodów możliwa. Jako, że jest odstępstwem od zasady tajności, podjąć może ją tylko prokurator prowadzący własne lub nadzorujący śledztwo zlecone na podstawie pisemnego i odpowiednio uzasadnionego wniosku. Zarządzenie w tym powinno określać zakres i sposób udostępnienia akt. 

Prokurator rozważa w każdym tego rodzaju przypadku racje przemawiające za udzieleniem wglądu oraz przeciwko takiej decyzji. Kolizja interesu publicznego, dobra toczącego się postępowania i interesów osoby ubiegającej się o wgląd do akt często jest nie pogodzenia. Odmowa udzielenia zgody wymaga pisemnego uzasadnienia. 

Akta postępowania karnego, ich fragmenty albo kopie poszczególnych dokumentów, co do zasady, udostępniane są innym organom i urzędom prowadzącym własne postępowania na podstawie ustaw. Następuje to na wniosek tych organów, z powołaniem się na podstawę prawną i faktyczną zainteresowania aktami postępowania karnego. Wskazane tu zasady nie obowiązują w sprawach już zakończonych oraz w zakresie materiałów chronionych klauzulą niejawności, gdyż kwestie te regulują odrębne przepisy.

Trudno natomiast opowiadać się za dyskretną realizacją zadań śledztwa w głośnej sprawie wszczętej na podstawie doniesienia medialnego. Ta swoista presja opinii publicznej może niekiedy odegrać także rolę pozytywną. W głośnej sprawie przełożeni łatwiej wygospodarują więcej sił osobowych i środków finansowych. Czynności prowadzone są bardziej intensywnie. Powierza się je najlepszym, najbardziej doświadczonym i sprawdzonym już w trudnych sytuacjach funkcjonariuszom. Tworzy się zespoły czy specjalne grupy zadaniowe. Inna rzecz, że z natury rzeczy musi to nastąpić kosztem pozostałych postępowań. Niekiedy też medialność sprawy generuje postawy gwiazdorskie, mniej lub bardziej świadomie ukierunkowane na efekciarski, a nie efektywny styl prowadzenia śledztwa. 

W niektórych przypadkach podanie do wiadomości publicznej faktu prowadzenia śledztwa i jego ustaleń podyktowane jest ważnymi względami społecznymi. Seria zgwałceń, napadów rabunkowych czy zabójstw musi wywołać zaniepokojenie opinii publicznej. Informacja o wykryciu i aresztowaniu sprawcy niepokój ten istotnie zmniejsza. Podanie przez media faktu aresztowania groźnego czy chociażby tylko uciążliwego przestępcy niekiedy działa powściągająco na innych potencjalnych i mniej zdeterminowanych sprawców. Obywateli żyjących uczciwie utwierdza w przekonaniu, że warto przestrzegać prawa. 

Niekiedy stosowane są, zwłaszcza dla celów operacyjno - rozpoznawczych tzw. przecieki kontrolowane. Umożliwiają one odpowiednim służbom kontrolowanie reakcji określonych osób czy całych grup na treść komunikatu. Przedsięwzięcia tego rodzaju mogą też być realizowane w ramach przedsięwzięć dezintegrujących środowiska przestępcze już poza samym procesem karnym. 

To, zapewne jeszcze niekompletne przytoczenie argumentacji za i przeciw tajemnicy śledztwa upoważnia jednak do przytoczonej za T. Hanauskiem konkluzji, żeby "poza uzasadnioną prawnie i celowościowo oraz realnie konieczną potrzebą nie ujawniać metod, środków i sposobów działania, a przede wszystkim informacji i ich źródeł, a także braku informacji w konkretnej sprawie". 

Dlatego na straży tajemnicy śledztwa stoją przepisy prawa karnego. Wskazać należy tu przede wszystkim na przepis art. 266 § 2 kodeksu karnego. Funkcjonariuszowi publicznemu, który osobie nieuprawnionej ujawnia informację stanowiącą tajemnicę służbową lub jakąkolwiek informację, którą uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych grozi kara pozbawienia wolności do lat 3. Warunkiem karalności jest możliwość narażenia na szkodę prawnie chronionego interesu. Może to być np. interes prowadzonego śledztwa. 

Karalne jest także rozpowszechnianie publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego przed ich ujawnieniem w postępowaniu sądowym. Sprawcy takiego występku - stosownie do przepisu art. 241 § kodeksu karnego - grozi grzywna, a nawet kara pozbawienia wolności do 2 lat. Czy pozostaje jednak niekaralny, jeżeli rozpowszechniający wiadomości uzyskał od organu prowadzącego lub nadzorującego śledztwo zezwolenie na takie działanie. 

Na koniec wypada zauważyć, że tajemnica śledztwa obowiązuje także prokuratora. Do jej przestrzegania każdy prokurator zostaje zobowiązany przy odbieraniu aktu powołania. Zgodnie z treścią art. 48 ust.1 ustawy o prokuraturze "prokurator jest obowiązany zachować w tajemnicy okoliczności sprawy, o których w postępowaniu przygotowawczym, a także poza jawną rozprawą sądową, powziął wiadomość ze względu na swoje stanowisko prokuratora." 

Ujawnienie faktu prowadzenia postępowania karnego często jest konieczne z uwagi na urzeczywistnianie zasad jawności życia publicznego i kontroli społecznej. Wypowiedź medialna prokuratora winna się jednak ograniczać się do potwierdzenia decyzji o wszczęciu postępowania, wskazania kodeksowych zasad postępowania i ewentualnie odpowiedzialności oraz terminu prognozowanego zakończenia śledztwa. W celu ograniczenia ryzyka błędu w prokuraturze okręgowej stałe kontakty z prasą utrzymuje rzecznik prasowy, a w prokuraturach rejonowych - prokurator rejonowy lub jego zastępca. W poszczególnych przypadkach wypowiedzi za zgodą przełożonego może oczywiście udzielić inny prokurator.  

Jan WOJTASIK

Poprzednia aktualizacja:
- 2009.11.18.

Ostatnia aktualizacja :
- 2012.06.18