Samozapalenie

Dodano: 2006-04-02

Kiedyś zbadanie takiej właśnie wersji przyczyny pożaru należało do podstawowych zadań śledztwa przede wszystkim w sprawie dużych pożarów stogów zboża, słomy, siana i innych produktów rolnych. Alternatywą były wersje zbrodniczego podpalenia, nieumyślnego zaprószenia ognia przez człowieka albo działania czynników przyrody, np. uderzenia pioruna.

Powodem tego rodzaju samozapalenia z zasady było - wbrew powszechnemu przekonaniu - składowanie produktów rolnych w sposób niezgodny z obowiązującymi zasadami bezpieczeństwa pożarowego. Podstawowy błąd polegał na gromadzeniu nazbyt dużej ilości produktu w jednym miejscu, składowaniu produktów o nadmiernym stopniu zawilgocenia oraz zaniechaniu kontrolowania temperatur panujących wewnątrz składowiska. Warunki takie prowadziły do uaktywnienia się bakterii mezo- i termofilnych, stopniowego wzrostu temperatury w głębi stogu, a następnie wybuchu ognia.

Uważne oględziny miejsca takiego pożaru z reguły prowadziły do ujawnienia charakterystycznych śladów w postaci wielości kominów i kanałów ogniowych, stref spopielenia o białym kolorze w miejscu ogniska pożaru, poprzez ciemnobrązową, jasnobrązową aż do zewnętrznej o kolorze naturalnym plonu. Odpowiednio pobrane próbki podlegały badaniom mikrobiologicznym, które weryfikowały prawdziwość zakładanej wersji.

Wersja samozapalenia do chwili obecnej pozostaje częstym założeniem śledztwa w sprawach o pożary lasów czy łąk. Chodzi głównie o ustalenie, czy możliwe było powstanie ognia od porzuconej butelki bądź innego przedmiotu będącego w stanie wytworzyć wystarczająco wysoką temperaturę wskutek tzw. efektu soczewki. Możliwość taka w świetle aktualnej wiedzy nie wydaje się być ostatecznie przekreślona. Jednak, w świetle opinii Zakładu Ochrony Przeciwpożarowej Lasu Instytutu Badawczego Leśnictwa z 1981r., w naszej szerokości geograficznej graniczy ona z niepodobieństwem. W konkretnym wypadku miarodajne stanowisko w tej sprawie mogą zając jedynie specjaliści pożarnictwa, którzy na podstawie wykazu temperatur, stopnia wilgotności powietrza i ścioły leśnej, analizy kąta padania promieni słonecznych, badania szkła są w stanie ocenić prawdopodobieństwo samozapalenia.

Aktualnie produkowane nawozy sztuczne z zasady nie ulegają samozapaleniom. Jednak składowanie ich w dużych ilościach i w warunkach przemieszania z innymi materiałami łatwopalnymi, nakazuje zbadanie wersji samozapalenia jako ewentualnej przyczyny pożaru. Wersja taka wydaje się szczególna uprawniona w sytuacji zawilgocenia nawozu sztucznego opadami deszczu.

Współczesna fizykochemia kryminalistyczna [por. Z. Ruszkowski, Fizykochemia kryminalistyczna, Wyd. CLK KGP, bez daty, s. 138] zwraca uwagę na możliwość samorzutnego zapalenia się "mieszanin" niektórych powszechnie spotykanych substancji z białym fosforem, siarką czy potasem. Dotyczy to m.in. roztworu benzyny lub ropy naftowej z dwusiarczkiem węgla, a nawet niektórych kompozycji tych cieczy z kwasem siarkowym i chloranu potasu z cukrem. Mechanizmem wyzwalającym pożar jest odparowanie któregoś ze składników po zetknięciu się z powietrzem atmosferycznym. W szeregu innych wypadków pożar spowodować może kontakt kwasu azotowego z papierem, pianką poliuretanową czy innym podłożem. Oczywiście w takich sytuacjach należy zakładać w śledztwie i weryfikować także wersje celowego wywołania pożaru poprzez przygotowanie odpowiednich mieszanin i zainicjowanie ognia.

Śledztwa o pożary słusznie uważa się za należące do najtrudniejszych. Prawdziwa jest też opinia, że pożar niszczy własne ślady, co może poważnie utrudnić dociekanie jego przyczyny. Jednak trudności te należy i można skutecznie przezwyciężać. Drogą do tego jest specjalizacja zawodowa, poznawanie wszelkich możliwych sposobów powstawania pożarów i związana z tym umiejętność budowania i weryfikowania wersji kryminalistycznych, dokładne badanie miejsca pożaru, w tym oględziny, ujawnianie i zabezpieczanie widocznych i niewidocznych gołym okiem śladów.

Do weryfikowania wersji samozapalenia przydatna może okazać się dzisiaj analiza kryminalna, teoria promieniowania urządzeń grzejnych, znajomość psychiatrii sądowej, nawet uważna obserwacja kolorystyki dymu czy kierunków rozprzestrzeniania się ognia. Jak stwierdził kiedyś A. Mazurek [Specyfika kryminalistycznych oględzin miejsca pożaru, Problemy Kryminalistyki z 1977r. nr 125 s. 74], każdy pożar pozostawia jednak jakiś wartościowy ślad. Należy go jednak umieć ujawnić i odpowiednio wykorzystać. [j.w.]