Pozoracja przestępstwa

Dodano: 2005-12-24

Pozoracja przestępstwa Jedna z najważniejszych zasad procesu karnego - zasada prawdy obiektywnej przypomina, że "podstawę wszelkich rozstrzygnięć w postępowaniu karnym powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne"[art. 2§2 KPK]. Ustalenie, czy został popełniony czyn zabroniony i czy stanowi on przestępstwo jest podstawowym celem postępowania przygotowawczego - śledztwa lub dochodzenia.

 Nie od dzisiaj wiadomo, że prawda jest jedna. Największy jednak problem z tym, że odróżnić ją od kłamstwa często nie jest łatwo. W postępowaniu karnym co pewien czas policjant, prokurator czy sąd staje wobec dylematu: czy faktycznie czyn o znamionach przestępstwa został popełniony, czy tylko zbieg okoliczności, albo ... czyjeś celowe działania sprawiają tylko takie pozory.

 Pozorowane bywają różne przestępstwa. Jedni dla uzyskania odszkodowania wzniecają pożary własnego magazynu, który wg kartotek aż trzeszczy od przepełnienia drogim i dobrze ubezpieczonym sprzętem. Inni fingują wypadek drogowy, bo dotychczas posiadany samochód marzy im się zamienić na nowszy. Pozoruje się samobójstwo na zabójstwo, żeby jeszcze po śmierci komuś zaszkodzić i odwrotnie - zabójstwo na samobójstwo, żeby odpowiedzialności za zbrodnię samemu uniknąć.

 W praktyce ścigania najczęściej chyba pozorowane są kradzieże i napady rabunkowe. Rzekome ofiary chcą ukryć własne nadużycia albo zależy im na uzyskaniu jakiegoś przekonującego argumentu usprawiedliwiającego okoliczności zaginięcia dokumentów, biżuterii itd. W jednym z opracowań poświęconych pozoracji rozbojów A. Lewandowski i B. Sygit wyliczyli aż 12 przykładowych sposobów fingowania tej zbrodni. Znalazły się tam przypadki cięcia się żyletką i samobiczowania gumowym wężem, samoskrępowania sobie rąk i nóg, pobrudzenia odzieży, pokaleczenia pilniczkiem od paznokci , a nawet wykorzystania przypadkowego samopostrzelenia się z broni palnej czy wszczęcia alarmu na ulicy.

We wrześniu 2013 roku prasa doniosła o upozorowaniu uprowadzenia przez 32-letniego mężczyznę z okolic Nowego Dworu Gdańskiego. "Uprowadzony" kontaktował się z rodziną przekazując SMS-ami i MMS-sami żądanie wpłacenia porywaczom okupu, a wiarygodność zdarzenia wzmacniało dodatkowo zdjęcie "ofiary" z zakneblowanymi ustami. Mistyfikacja została zdemaskowana przez prowadzących czynności policjantów już po kilkunastu godzinach poszukiwań, a jej sprawca nie tylko, że nie uwolniony, ale wprost przeciwnie - zatrzymany. Okazało się, że pieniądze pozyskane od rodziny na zapłacenie okupu, potrzebne mu były na spłacenie własnych długów.

Jeszcze bardziej "spektakularne" pomysły stosują sprawcy, a najczęściej sprawczynie pozorowanych zgwałceń. Są wśród nich takie, które wcześniej wyraziły zgodę na odbycie stosunku, a potem z jakiś mniej lub bardziej czytelnych powodów nagle zmieniły zdanie. Czasem przyczyną takiego zachowania staje się zajście w ciążę, czasem jest to próba ratowania za wszelką cenę reputacji.

 Kazuistyka notuje pozorowane gwałty z zemsty lub w zamiarze szantażu. Niektóre źródła kryminologiczne wskazują, że młodszym kobietom zdarza się pozorować zgwałcenia także w sytuacjach, gdy nigdy jeszcze wcześniej nie odbywały stosunków płciowych. Zwraca też uwagę fakt, iż wśród kobiet pozorujących zgwałcenie spora grupa wykazuje zaburzenia osobowości o charakterze histerycznym, niektóre cierpią na schizofrenię czy epilepsję. Fałszywe ofiary zgwałcenia w celu uprawdopodobnienia swojej wersji zdarzenia czasem tylko zręcznie wykorzystują fakt odniesienia obrażeń w innej zupełnie sytuacji, ale bywa też, że podejmują różnorakie działania pozoracyjne. Wśród opisanych przed B. Sygita przykładów jest krepowanie ciała sznurem, obcinanie owłosienia na narządach płciowych, dokonanie celowej defloracji. Obrażenia zadawane były w okolicy narządów płciowych, ud i piersi przy pomocy paznokci, spinek do włosów czy szczotki do włosów. Rzeczywistymi ofiarami takich zachowań mieli być sąsiedzi, koledzy z klasy, dawni narzeczeni, nawet przełożeni w miejscu pracy. Jak podała śląska policja, na początku sierpnia 2010r. sprytnie potrafiła upozorować gwałt zaledwie 14-letnia dziewczynka z Zabrza. Nie wróciła do domu na czas z dyskoteki, bała się kary. Policjantom podała, że gdy wracała z imprezy do domu, została siłą wciągnięta do samochodu marki BMW, wywieziona do jakiegoś budynku i tam zgwałcona. Potwierdzeniem prawdziwości relacji miały być otarcia naskórka i porwane spodnie [źródło: http://wiadomosci.onet.pl, z 2010.08.06.]

 Szczególnie drastycznym wypadkiem pozorowania zgwałceń lub innych czynności o podłożu seksualnym są zabiegi jednego z rodziców w zamiarze skompromitowania drugiego rodzica. W jednej ze spraw matka kilkuletniej dziewczynki przy pomocy zaufanej osoby dokonała zakupu spermy o właściwościach odpowiadających cechom grupowym nasienia ojca dziecka. Spermą tą zaplamiła bieliznę dziecka zaraz po odebraniu go od ojca i zaniosła na policję. Nie przewidziała tylko pojawienia się nowej metody identyfikacji śladów biologicznych, jaką jest profilowanie genetyczne. W rezultacie, po wyjaśnieniu sprawy zamieniła się z byłym małżonkiem miejscem w areszcie śledczym.

 Demaskowanie pozorantów, czyli odsiewanie prawdy od jej pozorów to także jedno z zadań kryminalistyki i medycyny sądowej. Z zasady nie jest to zadanie łatwe, zwłaszcza dla młodych pracowników śledczych. W jednej ze spraw ambitny i zaangażowany w wykonywanie obowiązków prokurator na przesłuchanie pewnej licealistki poświęcił kilka godzin. Bardzo szczegółowy protokół z tej czynności liczył kilkanaście stron maszynopisu. Wg relacji pokrzywdzonej, miała zostać porwana w biały dzień z ulicy, gdy samotnie wracała ze szkoły do domu. Trzech mężczyzn siłą wepchnęło ją do samochodu, podano jej zastrzyk, straciła przytomność. Gdy ją odzyskała stwierdziła, że przebywa w zamkniętym drewnianym pomieszczeniu, dookoła był tylko gęsty las. Mężczyźni, którzy ją porwali przebywali w tym samym pomieszczeniu. Pili wódkę, a następnie wielokrotnie ją zgwałcili. Ponieważ próbowała się bronić, nożem pocięto jej skórę w okolicy szyi. Koszmar miał trwać trzy dni. W końcu sprawcom wszystko znudziło się i w nocy sami odwieźli ją do miejsca zamieszkania.

 Już wstępna analiza protokołu przesłuchania zaskakiwała kilkoma kontrastami. Pierwszym z nich była markowy, bardzo drogi samochód sprawców, podobnego gatunku ich garnitury. Z drugiej strony najtańsza z dostępnych wówczas na rynku i pogardzana w ambitniejszych środowiskach wódka. Drastyczny opis przemocy zderzał się przy tym ze znikomością zmian na ciele. Pokrzywdzona miała wprawdzie wyraźny, jednak tylko pojedynczy i powierzchowny ślad nacięcia na skórze szyi. Mógł on faktycznie pochodzić od ostrego narzędzia, ale oględziny ciała nie ujawniły jakichkolwiek innych zmian na ciele charakterystycznych dla następstw przemocy.

Kiedy o swojej ocenie wiarygodności pokrzywdzonej powiedziałem referentowi sprawy był niemile zaskoczony i w pierwszej chwili zdecydowanie sprzeciwił się mojemu rozumowaniu. Jednak kilka minut ponownej rozmowy z pokrzywdzoną zmieniło także jego pogląd na sprawę. Należy dodać, że dalsze śledztwo w całej rozciągłości pozorację potwierdziło. Swoją drogą, opisany przypadek mógłby być ciekawym przyczynkiem do wyjaśnienia dlaczego prokuratorzy w miarę nabierania doświadczenia zawodowego stają się coraz bardziej sceptyczni i powściągliwie podchodzą do najbardziej nawet dramatycznych relacji nie popartych rzeczowym materiałem dowodowym. To jednak temat na zupełnie inne opowiadanie.

Gwoli sprawiedliwości, zdarzenia pozorowane to na szczęście tylko niewielki odsetek czynów brutalnych, groźnych i niestety prawdziwych. 

Jan WOJTASIK

 poprzednia aktualizacja: 2010.08.06
ostatnia aktualizacja: 2013.10.09