Zniewaga/ zniesławienie/ Internet/ odpowiedzialność właściciela komputera

Precedensy. Sprawy karne - prawo karne materialne

Tytuł:
Zniewaga/ zniesławienie/ Internet/ odpowiedzialność właściciela komputera
Wyrok:
Postanowienie SN z dnia 7 maja 2008r., sygn. III KK 234/07
Treść:
Gwarantowana w art. 14 Konstytucji RP wolność prasy i innych środków społecznego przekazu obejmuje także środki masowego komunikowania, o jakich mowa w art. 216 § 2 i 212 § 2 k.k. Internet jest środkiem masowego komunikowania, o jakim mowa w art. 212 § 2 i 216 § 2 k.k., za pomocą którego sprawca może dopuścić się zarówno zniesławienia, jak i znieważenia. […] Treść przekazu internetowego przypisywana przez oskarżyciela Barbarze W., a nadana niewątpliwie z jej komputera, nie miała charakteru znieważającego, a stanowiła zniesławienie. Warto przypomnieć, że przestępstwo zniewagi polega na użyciu słów obelżywych lub sformułowanie zarzutów obelżywych lub ośmieszających, postawionych w formie niezracjonalizowanej (zob. B. Kunicka-Michalska, J. Wojciechowska: Przestępstwa przeciwko wolności, wolności sumienia i wyznania, wolności seksualnej i obyczajności oraz czci i nietykalności cielesnej, Warszawa 2001, s. 246–247). Termin „znieważa” występujący w art. 216 § 1 i 2 k.k. to zwrot ogólny o bardzo ocennym charakterze. W języku ogólnym „znieważać” to „ubliżyć komuś, zachować się względem kogoś w sposób obraźliwy, zelżyć kogoś”. „Zniewaga” to „ubliżenie komuś słowem lub czynem” (M. Szymczak red.: Słownik języka polskiego, Warszawa 1989, t. III, s. 1149; S. Dubisz red.: Uniwersalny słownik języka polskiego, t. IV, Warszawa 2003, s. 1056). Warto dodać, że w języku ogólnym „zelżyć kogoś” to „obrzucić go obelgami, ordynarnymi słowami, znieważyć słownie” (M. Szymczak red.: Słownik języka polskiego, Warszawa 1989, t. III, s. 100; S. Dubisz red.: Uniwersalny słownik języka polskiego, t. IV, Warszawa 2003, s. 962). W treści art. 216 k.k., zarówno w § 1, jak i § 2, brak jakiejkolwiek bliższej normatywnej charakterystyki zachowania sprawcy. W doktrynie zauważa się, iż dla oceny, czy określone zachowanie stanowi zniewagę, istotne znaczenie ma obiektywna ocena tego zachowania. Podkreśla się przy tym, że niezwykle ważną sprawą jest odbiór społeczny treści mających mieć charakter zniewagi. Zauważa się też, że zniewagę mogą stanowić tylko takie zachowania, które są powszechnie uznane za obelżywe. Tak więc o uznaniu określonych sformułowań za „znieważające” decydują przede wszystkim ogólnie przyjęte normy obyczajowe (J. Wojciechowski w: A. Wąsek red.: Kodeks karny. Część szczególna, tom I, Komentarz, Warszawa 2004, s. 119). Sformułowania nadane z komputera oskarżonej Barbary W., którymi poczuł się dotknięty oskarżyciel prywatny, nie miały charakteru zniewagi. Określeniem znieważającym nie może być bowiem słowo „erotoman”, oznaczające w języku ogólnym „człowieka o chorobliwie wzmożonej pobudliwości płciowej lub o nienormalnie spotęgowanym zainteresowaniu dziedziną stosunków płciowych” (M. Szymczak red.: Słownik języka polskiego, Warszawa 1989, t. I, s. 552). Według innego ze słowników termin „erotoman” ma jednak w obiegu potocznym znaczenie żartobliwe i oznacza „kobieciarza” (S. Dubisz red.: Uniwersalny słownik języka polskiego, t. I, Warszawa 2003, s. 847). Warto zauważyć, że określenie „erotoman”, którym poczuł się dotknięty oskarżyciel prywatny, zostało użyte w kontekście żartobliwym, a sam wpis zamieszczony został w portalu internetowym (...) przeznaczonym do oceniania wykładowców wyższych uczelni przez studentów. Oceny te formułowane są w sposób mało powściągliwy, wpisujący je posługują się gwarą studencką, nierzadko używając słów wysoce obelżywych. Wpisujący komentarze posługują się „nickami” (ang. nickname ), a więc swoistymi pseudonimami, „przezwiskami”, będącymi alternatywnymi oznaczeniami konkretnego użytkownika sieci, które on sam sobie nadaje. Warto przy tym zauważyć, że – jak dowodzą tego badania socjologiczne – użytkownicy Internetu przekonani są z jednej strony o tym, iż są anonimowi, z drugiej zaś – że za treść wpisu w portalach internetowych nie ponoszą odpowiedzialności. W przekonaniu takim utwierdzają ich ci publicyści, którzy zaprzeczają istnieniu prasy internetowej, nie bacząc na fakt, że Internet jest tylko środkiem przekazu, a o charakterze prasy przesądza jej periodyczność. Tak więc internetowy przekaz o charakterze periodycznym, spełniający wymogi przewidziane przez ustawodawcę w treści art. 7 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz.U. z 1984 r. Nr 5, poz. 24 ze zm.) niewątpliwie jest prasą. Nie sposób nie zauważyć, że treść, którą poczuł się dotknięty oskarżyciel prywatny, na tle innych wpisów w portalu (...), odnoszących się do innych wykładowców – częstokroć wybitnych uczonych o międzynarodowej sławie, niekwestionowanej pozycji – jest w gruncie rzeczy dość niewinna. Nie padają we wspomnianym tekście pod adresem oskarżyciela prywatnego słowa wulgarne, nie ma w tym tekście obelg. Tak więc nie sposób uznać, że treść, którą poczuł się dotknięty oskarżyciel, miała charakter zniewagi. […] Analiza treści wspomnianego wpisu zdaje się dowodzić, że nie będąc zniewagą, miał on jednak charakter zniesławiający. Użycie terminu „erotoman” stanowiło pomówienie wykładowcy o takie postępowanie i właściwości, które z jednej strony mogą go poniżyć w opinii publicznej, zarówno w opinii studentów, jak i w opinii innych wykładowców, a z drugiej – narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego. Stwierdzenie, że tekst, którego treścią poczuł się dotknięty oskarżyciel, miał charakter zniesławienia nie przesądza jednak i nie może przesądzać o odpowiedzialności karnej oskarżonej, będącej właścicielką komputera, z którego ten tekst został nadany. Należy zauważyć, że w chwili obecnej ustawodawca przewiduje kwalifikowaną odpowiedzialność karną zarówno za zniewagi, jak i zniesławienia za pomocą środków masowego komunikowania (art. 216 § 2 i 212 § 2 k.k.). […] Wątpliwości mogą pojawić się także w odniesieniu do pojęcia „środki masowego komunikowania”, którym posłużył się ustawodawca w art. 216 § 2 k.k. i w art. 212 § 2 k. k. oraz „środki masowego przekazu”, które pojawiają się w treści ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe. Problem nie sprowadza się li tylko do kwestii semantycznych, gdyż, jak już zauważono, termin „środki społecznego przekazu” zakorzeniony jest w nauce społecznej Kościoła rzymskokatolickiego, określenie „środki masowego komunikowania” doktryna wiąże dość jednoznacznie z liberalnymi koncepcjami prasy, a „środki masowego przekazu” to określenie o proweniencji marksistowskiej. Fakt, że w tym samym roku ustawodawca w jednym z aktów prawnych – w Konstytucji – używa terminu „środki społecznego przekazu”, a w drugim – w Kodeksie karnym – „środki masowego komunikowania” – zdaje się świadczyć o niespójności aksjologicznej polskiego systemu prawnego. Z jednej bowiem strony zdaje się hołdować on katolickiej nauce społecznej, z drugiej – koncepcjom liberalnym. Nie wchodząc w meritum przedmiotowego sporu, wypada uznać, że zakres przedmiotowy wszystkich wspomnianych terminów ma charakter synonimiczny. Tym samym gwarantowana w treści art. 14 Konstytucji wolność prasy i innych środków społecznego przekazu obejmuje także swoim zasięgiem środki masowego komunikowania, o jakich mowa w art. 216 § 2 i 212 § 2 k.k. Wspomniana wolność ma jednak granice. Formułując treści zniesławiające lub znieważające, sprawca nie może powoływać się na jej istnienie. Tak więc Internet jest środkiem masowego komunikowania, o jakim mowa w art. 212 § 2 i 216 § 2 k.k., za pomocą którego sprawca może dopuścić się zarówno zniesławienia, jak i znieważenia. […] Należy pamiętać, że w przypadku Internetu mamy do czynienia ze skrajną nierównością stron. Pokrzywdzony, niezależnie od tego, czy dotknięty został zniesławieniem czy zniewagą, stoi w obliczu anonimowego dla niego sprawcy przestępstwa. Masowość Internetu, jego zasięg działania – powodują, że ma on charakter wyjątkowy na tle innych środków społecznego przekazu. Krąg odbiorców zniesławiającej bądź znieważającej informacji jest niezwykle szeroki. Próba obrony przed zniesławiającymi lub znieważającymi treściami jest praktycznie niemożliwa, a ustalenie sprawcy właściwie niewykonalne. Istnieje możliwość, przez ustalenie numeru IP, zidentyfikowania właściciela konkretnego komputera, z którego nadano treści zniesławiające lub znieważające. Nie sposób natomiast wskazać, kto posługiwał się komputerem, jeśli w tym zakresie nie zostanie zebrany odpowiedni materiał dowodowy, a właściciel nie wskaże osoby, której komputer udostępnił. Samo udostępnienie komputera nie jest czynem bezprawnym. Nie sposób w aktualnym stanie prawnym uznać, że samo udostępnienie komputera powoduje odpowiedzialność karną jego właściciela, w razie gdyby okazało się, iż korzystający z niego dopuścili się przestępstwa. Nie sposób na grunt prawa karnego przetransponować rozwiązań istniejących w prawie cywilnym w zakresie deliktów internetowych. Zresztą, przyznać należy, że w tym zakresie istnieją poważne spory w doktrynie (zob. M. Świerczyński: Delikty internetowe w prawie prywatnym międzynarodowym, Kraków 2006, s. 36–49). Tak więc w aktualnym stanie rzeczy nie sposób przyjąć, aby oskarżona Barbara W. mogła ponosić odpowiedzialność karną za zniesławienie lub zniewagę tylko z tej racji, że z posiadanego przez nią komputera skorzystała jakaś osoba, zamieszczając na portalu internetowym zniesławiającą wiadomość. […]
Żródło:
Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba - Karna i Izba Wojskowa, Wyd. Red. Palestry z 2008 r. nr 9, poz. 69

Zobacz również: